Nieobecność 27-letniego Kostrzewy, lidera klasyfikacji strzelców PGNiG Superligi po dziewięciu kolejkach, miała ogromny wpływ na wynik środowego spotkania. W kluczowych momentach pojedynku mieleckiej drużynie brakowało dowódcy i zawodnika, który wziąłby na swe barki ciężar zdobywania bramek. Choć w ofensywie dwoił się i troił świetnie dysponowany Michał Obiała, to i tak ostatecznie jego staranie nie przyniosły gospodarzom choćby punktu.
Początek zawodów był jednak dość obiecujący dla ekipy trenera Tadeusza Jednoroga. Choć Chrobry otworzył spotkanie trafieniami Krzysztofa Tylutkiego i Kamila Sadowskiego, to w 14. minucie Stal prowadziła już 5:3. Goście po przyzwoitym starcie zanotowali blisko 10-minutowy impas strzelecki, za co w głównej mierze odpowiedzialny był Nebojsa Nikolić.
Serbski golkiper w premierowym kwadransie meczu bronił jak natchniony. Dzięki jego interwencjom Stal spokojnie mogła budować swoją przewagę i w 19. minucie gol Łukasza Janysta wysunął ją na prowadzenie 7:4. Do tego momentu wszystko układało się po myśli gospodarzy, wkrótce jednak dobrą passę Czeczeńców przerwać mieli Rafał Stachera, Marek Świtała i Ignacy Bąk.
Pierwszy z nich w krótkim czasie zanotował serię udanych interwencji, a pozostali dwaj zadbali o powiększenie dorobku Chrobrego. W 23. minucie Świtała doprowadził do remisu 7:7, a Bąk na półtorej minuty przed przerwą wysunął swoją drużynę na prowadzenie 10:9. Głogowianie do szatni zejść mogli z większą przewagą, ale dwukrotnie zgubili piłkę w ataku, a w samej końcówce niecelny rzut oddał Bąk.
Co nie udało się na finiszu pierwszej połowy, podopieczni Piotra Zembrzuskiego z łatwością osiągnęli po przerwie. Chrobry szybko odskoczył gospodarzom na dystans dwóch goli (13:11), a zmuszeni do gonienia wyniku mielczanie zaczęli popełniać coraz więcej błędów. Indywidualnie wyróżniał się jedynie Obiała, który w pięć minut zdobył trzy bramki, ale to goście byli stroną kontrolującą wynik.
Na kwadrans przed końcem spotkania przewaga Chrobrego wynosiła już cztery trafienia (18:14), a zaniepokojony trener Jednoróg poprosił o przerwę dla swego zespołu. Jego uwagi nie odmieniły jednak gry Stali i losów meczu. Bramkę głogowskiej ekipy zamurował Stachera, a jego koledzy zaczęli ponownie powiększać swą przewagę.
W 52. minucie piąty gol Sadowskiego wysunął Chrobrego na 5-bramkowe prowadzenie (22:17), a trzy minuty później Bartosz Jurecki dobił Stal i przypieczętował triumf swojej ekipy. Końcowy kwadrans meczu goście wygrali 9:4 i ostatecznie zwyciężyli 27:18. Dla Stali była to już ósma porażka w sezonie, Chrobry natomiast wygrał dopiero po raz trzeci.
PGE Stal Mielec - Chrobry Głogów 18:27 (9:10)
PGE Stal: Nikolić, Lipka - Wilk 1, Janyst 3 (3/3), Wypych, Obiała 7, M. Gasin, P. Gasin, Kłoda, Kawka, Krygowski 2, Krzysztofik 3, Chodara 1, Davidović 1.
Karne: 3/3.
Kary: 6 min.
Chrobry: Stachera, Kapela - Miszka 1, Płócienniczak 1, Świtała 4 (2/3), Sadowski 6, Bąk 2, Babicz 2 (0/1), Gujski 2, Tylutki 1, Sobut 1, Kandora, Kubała 2, Jurecki 5 (1/1).
Karne: 3/5.
Kary: 4 min.
Kary: PGE Stal - 6 min. (Krzysztofik, Chodara, Davidović - po 2 min.); Chrobry - 4 min. (Tylutki - 4 min.).
Sędziowali: Andrzej Chrzan oraz Michał Janas (Tarnów).
Jak u nas na rozegraniach grają skrzydłowi,z wyjątkiem Obiały,który tamten sezon przesiedział na ławce.
Jak nie będzie zagrożenia z drugiej linii to d..blada.Wystarcz Czytaj całość
Szkoda też że Pacek zamiast grać to kłóci się z sędziami i traci energię na gadki które n Czytaj całość