Piotr Chrapkowski: W Kielcach jest stabilniej niż w Płocku

W hicie 11. kolejki PGNiG Superligi zmierzą się Vive Tauron Kielce i Orlen Wisła Płock. - Bardzo chcemy wygrać i utrzymać się pozycję lidera tabeli - mówi przed meczem Piotr Chrapkowski, który ma na swoim koncie grę w obu klubach.

WP SportoweFakty: Jak się czujesz po kontuzji? 

Piotr Chrapkowski: Już wszystko jest w porządku, nie odczuwam żadnych większych dolegliwości w związku ze złamaniami, które miałem. Jestem w pełni gotowy do występów na parkiecie i bardzo cieszę się, że gram.

Piłka ręczna to bardzo kontaktowy sport, masz jakąś blokadę psychiczną po urazie twarzy?

- Nie. Już dwa albo trzy razy zostałem przypadkowo uderzony w twarz, nic się nie stało. To mnie tym bardziej utwierdziło w przekonaniu, że wszystko już w porządku. Wiem, jaki sport wybrałem i trenuję. Wiem, że jest kontaktowy i takich rzeczy trzeba się spodziewać.

Ochłonęliście już po porażce z Vardarem Skopje?

- To była gorzka do przełknięcia pigułka. Vardar zagrał świetne zawody, my beznadziejne. Nie ma jednak czasu na rozpamiętywanie, mieliśmy już we wtorek mecz we Wrocławiu, a teraz czeka bas bardzo ważne spotkanie z Płockiem. Gramy u siebie i na pewno musimy się zaprezentować zdecydowanie lepiej.

Po przegranej z Vardarem otrzymaliście jednak spore wsparcie od kibiców. Pomogło?

- Kibice przyszli na nasz trening, wsparli nas, to była wspaniała inicjatywa z ich strony. Pokazali, że nie są z nami nie tylko na dobre, ale też i na złe. Wiemy, że zawsze mamy ich za sobą, są naszym ósmym zawodnikiem. Dowiedli tego swoim zachowaniem, jesteśmy im za to bardzo wdzięczni i liczymy na ich pomoc w sobotę.
 
Przed wami najważniejsze spotkanie ligowe tej części sezonu - mecz z Orlen Wisłą Płock.

- Tak, spotkanie na szczycie tabeli. Walczymy o to by utrzymać pierwsze miejsce. Bardzo chcemy wygrać i pozostać na fotelu lidera.

W ostatnich latach zazwyczaj  terminarz układał się tak, że pierwszy mecz z Orlen Wisłą graliście w Płocku. Teraz jest inaczej, ma to dla was jakieś znaczenie? 

- Nie, dla mnie to kompletnie nie ma znaczenia czy pierwszy mecz gramy u siebie czy na wyjeździe, bo i tak będziemy musieli rozegrać rewanżowe spotkanie. Cieszymy się jednak, że gramy w Kielcach, bo na pewno hala nam sprzyja i tutaj osiągamy dobre wyniki. Bez względu na to, gdzie występujemy, zawsze chcemy zwyciężyć.

Jakie są najmocniejsze punkty Orlen Wisły Płock?

- Myślę, ich największymi atutami są bardzo agresywna obrona i naprawdę dobrzy bramkarze - Marcin Wichary i Rodrigo Corrales. Wiele razy swoimi świetnymi interwencjami ratowali zespół. To jest wizytówka płockiej drużyny - mocna obrona współpracująca z bramkarzami. Nie możemy popełniać błędów w ataku, bo oni szybko wyprowadzą kontry. Utrzymanie koncentracji w ofensywie będzie więc naszym głównym zadaniem.

Jak musicie zagrać żeby wygrać to spotkanie?

- Na pewno mądrze. Nie tylko taktyka się będzie jednak liczyła, musimy włożyć w ten mecz całe serducho. Te pojedynki rządzą się swoimi prawami. Zawsze jest dużo walki, fizycznej gry, kontaktu i teraz z pewnością też tak będzie.

Myślisz, że to nadal są święte wojny czy te spotkania straciły trochę ten specyficzny charakter?

- Kiedyś zarówno w drużynie z Kielc, jak i z Płocka grało więcej zawodników, którzy pochodzili z tych miast, więc to też na pewno bardziej podkręcało atmosferę. Teraz to się zmieniło, jest dużo graczy przyjezdnych i zagranicznych, więc wszystko wygląda trochę inaczej. To jednak spotkanie dwóch najlepszych drużyn w Polsce i każda z nich zawsze chce wygrać. Orlen Wisła Płock przyjedzie do Kielc bez żadnych kompleksów, grają bardzo dobrze, więc będą chcieli sprawić niespodziankę. My z kolei będziemy robili co do nas należy, czyli będziemy chcieli obronić naszą twierdzę i zdobyć dwa punkty.

[b]

Mówiliśmy o wsparciu kibiców, teraz je odczuwasz, ale na początku twojego pobytu w Kielcach tak kolorowo nie było.[/b]

- Nie miałem z tym jakichś większych problemów. Wiadomo, że przez pierwszy tydzień czy dwa trochę mi się dostało, ale przychodziłem z Płocka i tak musiało być. Tak czasem bywa, ale potem już było wszystko w porządku. Mam z kibicami bardzo dobry kontakt.

Przenosząc się z Płocka do Kielc wybrałeś raczej niepopularny kierunek, bo fani nie przepadają za takimi transferami. 

- Ostatnio ten kierunek z Płocka do Kielc był bardzo popularny, bo wybrali go Marin Sego, Paweł Paczkowski, Mariusz Jurkiewicz. Niepopularny wśród fanów tak, bo kibice może nie lubią takich transferów. Przyszedłem jednak do Vive żeby się rozwijać, sięgać po najwyższe laury. W ciągu dwóch lat zdobyłem dwa razy dublet (mistrzostwo i Puchar Polski), byłem w Final Four Ligi Mistrzów, gdzie zajęliśmy z zespołem trzecie miejsce. Sportowo na pewno zrobiłem krok w przód i mam zamiar stawiać te kroki dalej. Chcę z kielecką drużyną zdobywać kolejne trofea.

Jakie są największe różnice między Vive a Wisłą?

- W Kielcach jest na pewno większa stabilizacja niż w Płocku. Mamy mniej roszad w składzie, wszyscy doskonale się znamy, a zmiany są tylko kosmetyczne - dwa-trzy transfery na sezon. W Płocku z kolei niemal co roku przeprowadzana jest prawdziwa rewolucja. Myślę, że to nam służy, jesteśmy fajną, zgraną ekipą i dzięki temu osiągamy dobre wyniki.

Czujesz się już w Kielcach jak w domu?

- Oczywiście. Mieszkam tu już ponad dwa lata, moja córka jest kielczanką, urodziła się tutaj. Zapuściłem już korzenie. Może nie jestem związany z tym miastem na zawsze, bo kiedyś raczej wrócę na Pomorze. Pochodzę z Kaszub, moja żona również, więc na pewno będziemy się chcieli w przyszłości osiedlić gdzieś blisko naszych rodziców, dziadków, żeby mogli nam pomagać w wychowaniu dzieci, a z Kielc do Trójmiasta czy do Łeby jest jednak bardzo daleko.

Rozmawiała Aneta Szypnicka 

Źródło artykułu: