Wrocławianie w ciągu siedmiu tygodni rozegrali dziewięć spotkań. Dla zespołu, który ma w kadrze dziesięciu doświadczonych zawodników z pola to dawka mordercza zwłaszcza, że we wszystkich meczach zagrali tylko Michał Adamuszek, Djordje Golubović, Bartosz Witkowski oraz Igor Żabić.
Początek rundy z powodu urazu stracił Rafał Krupa, a dopiero po dwóch kolejkach do rozgrywek zgłoszony został Janja Vojvodić. Na domiar złego w październiku z urazami zmagali się Łukasz Białaszek oraz Jakub Łucak, a młodzi Jakub Kuczyński, Paweł Dudkowski i Orfeus Andreou byli tylko uzupełnieniem składu.
- Chłopaki muszą dostać trochę przerwy, bo widać, że jadą ostatnimi siłami - wyjaśniał kilka dni temu w rozmowie z WP SportoweFakty trener Przybecki. - To się może skończyć kolejnymi kontuzjami. Czasami aż mi jest ich szkoda, gdy w czterdziestej piątej minucie ledwo chodzą.
Zawodnicy Śląska do domu rozjechali się w miniony czwartek. Do zajęć wracają czwartego listopada. Tego dnia wrocławianie rozpoczną przygotowania do kolejnego ligowego starcia. Po przerwie na mecze drużyn narodowych podopieczni Przybeckiego zmierzą się na własnym parkiecie z Orlen Wisłą Płock.