Olimpia-Beskid pokonana przez Pogoń Baltica. "Jestem zadowolona z postawy zawodniczek"
Szczypiornistki z Nowego Sącza gościły we własnej hali zespół ze Szczecina, który zgodnie z przewidywaniami zwyciężył siedmioma bramkami. Mimo to trenerka [tag=22573]Lucyna Zygmunt[/tag] potrafiła znaleźć pozytywy.Pogoń Baltica Szczecin potwierdziła wysoką klasę i okazała się zaporą nie do przejścia. Mecz w Nowym Sączu zakończył się wynikiem 21:28. Mimo to trenerka sądeckiego zespołu potrafiła docenić postawę swoich podopiecznych. - Drużyna zagrała bardzo ambitnie, zawodniczki chciały pokazać się z dobrej strony. Myślę, że było widać walkę i kibice się nie nudzili. Trochę brakło skuteczności, jeśli chodzi o Irynę Stelmakh, również Olgę Figiel. Były sytuacje, które mogły zakończyć się bramkami, ale dziewczyny jakby nie patrzyły gdzie jest bramkarka i rzucały tam gdzie stała. Natomiast wydaje mi się, że całkiem nieźle było z naszą obroną i jestem zadowolona z postawy zawodniczek - oceniła Lucyna Zygmunt.
Olimpia-Beskid miała utrudnione zadanie, bo na przedostatnim treningu przed potyczką z Pogonią kontuzji nabawiła się Tamara Smbatian. - To skręcenie kostki wywróciło nam całą pracę, koncepcję gry właśnie pod tę zawodniczkę. Ciężko w ciągu tygodnia ustawić zespół na nowo. Gdyby Tamara mogła wystąpić spotkanie byłoby ciekawsze i być może wynik byłby na naszą korzyść - stwierdziła opiekunka ekipy z Nowego Sącza.Ławka rezerwowych Olimpii była tym razem wyjątkowo krótka, również z innych względów. - Nie gra już z nami Serbka Sanja Vlaskalić. Są też problemy z Agatą Basiak i nie wiadomo, czy ona do nas wróci. Chodzi głównie o problemy zdrowotne - wyjaśniła Zygmunt.
Tym razem niewiele minut dostała Marlena Lesik. Trenerka tłumaczyła to grypą, z którą w ciągu tygodnia zmagała się rozgrywająca. W obliczu braków kadrowych szansę gry dostała Anna Kaliciecka, ale widać było, że kontuzja kolana nie jest jeszcze do końca zaleczona i rozgrywająca w trakcie spotkania potrzebowała pomocy fizjoterapeuty. Sytuacja kadrowa w Olimpii-Beskidzie wymusiła spore zmiany w zestawieniu zespołu. Agnieszka Leśniak występująca zazwyczaj na skrzydle, była wystawiana nawet na środku rozegrania. Cały mecz na kole rozegrała urodzona w 1999 roku Aleksandra Stokłosa, a w trakcie drugiej połowy do boju została posłana o rok starsza prawoskrzydłowa Oliwia Bartkowska.
-
DZIDZIUŚ 5 Zgłoś komentarz
że to jest wymógł że tak ma wyglądać zarząd i jaka firma da pieniądze na klub który de facto nie ma z tego zarządu jedna osoba decyduje o wszystkim to jest chore moim zdanie powinno być jak najwięcej ludzi społeczników jasna polityka klubu gdzie idą pieniądz kto podejmuje decyzję za transfery żeby nie było tak jak teraz z Serbką ciekawy jestem kto ją testował i na jakiej podstawie została zatrudniona w Olimpii kto ocenia postawę zespołu i trenerki kto jest od spraw organizacyjnych bo dobra oprawa meczu to podstawa i zachęta żeby było jak najwięcej kibiców bo każdy będzie chciał przyjść na mecz z rodziną i milo spędzić czas więcej kibiców to zachęta dla sponsorów to jest w skrócie podstawa funkcjonowania klubu a teraz to jedne wielkie dziadostwo które morze niestety podzielić los Dwójki obym się mylił -
DZIDZIUŚ 5 Zgłoś komentarz
Tadi to powiedz bo jak niema to po ci była zmiana i rozpieprzanie czegoś co w miarę funkcjonowało (mam na myśli stary zarząd) a Olejarczyk jest ze Słupska i też kosztuje pensja +mieszkanie -
muszka19 Zgłoś komentarz
więcej motywacji dla zawodniczek. -
Achilles Achilles Zgłoś komentarz
Największą oszczędnością by było jakby jedną i drugą blondynę w kosmos wysłać. W Olimpii nie płacą od 2 miesięcy. Nie dziwne , że zawodniczki wyjeżdżają. Kompletny bajzel. -
oko-21 Zgłoś komentarz
Pytam o przyczyny ich wyjazdów.