Biało-Czerwoni na tle drużyny z Półwyspu Iberyjskiego spisali się słabo. Podopieczni Michael Biegler mogli przegrać jeszcze wyżej. - Piotrek Wyszomirski odbił parę piłek, Hiszpanie mieli przestój, a my odrobiliśmy cztery czy pięć bramek - przyznaje Wiśniewski.
Co przesądziło o porażce Polaków? - Hiszpanie grali bardzo dobrze w obronie, podwajając nas. Rywale parę piłek też wybrali, gdy chcieliśmy iść z kozłem. Ich wysoka defensywa nas zaskoczyła. Dzięki temu kontrowali. Dobrze grali też w ataku pozycyjnym - wyjaśnia skrzydłowy.
Niedzielny mecz pokazał, że przed drużyną Bieglera dużo pracy. - Musimy mocniej przygotować się pod wysuniętą obronę - podkreśla Wiśniewski. - Nie zapominajmy też, że wystąpiliśmy w Gdańsku bez kilku podstawowych zawodników. Dzięki temu inni mieli czas, żeby pograć. Po to są takie turnieje.
Kamil Kołsut z Gdańska