Wojciech Nowiński: Plan zawiódł i doszło do nerwowej końcówki (opinia)

Zdjęcie okładkowe artykułu:  / Trener Wojciech Nowiński
/ Trener Wojciech Nowiński
zdjęcie autora artykułu

Reprezentantki Polski ze sporymi problemami pokonały Angolę i w piątek meczem z Holandią zakończą fazę grupową. - Najwyższy czas zaprezentować taki poziom, jakie są nasze cele i ambicje - powiedział Wojciech Nowiński.

W tym artykule dowiesz się o:

Zwycięstwo z Angolą Biało-Czerwonym nie przyszło łatwo. Nasze reprezentantki wygrały dopiero w samej końcówce. - Trudno po takim meczu powiedzieć coś odkrywczego. Nasz zespół miał dotąd nieudane mecze z Kubą i z Chinami, które nie porywały. Teraz trafiliśmy na trochę silniejszego i bardziej doświadczonego rywala. Kłopoty były z tego względu, że nie udało się trenerowi oszczędzić podstawowych zawodniczek - zauważył Wojciech Nowiński.

Nie sprawdziła się więc taktyka szkoleniowca na pierwsze minuty meczu. - Czytałem wypowiedzi, że trener chciałby zrobić tak, by zawodniczki były gotowe na mecz z Holandią. Wyszliśmy eksperymentalną siódemką z Pielesz i Zych, które oddały cztery nieskuteczne rzuty i popełniły dwa błędy. Angola prowadziła już 5:1 w 7. minucie. Podstawowe zawodniczki, jak Kudłacz-Gloc i Achruk musiały ciężko pracować, by nadrobić stratę i wygrać. Efekt poczynań był więc odwrotny od założeń. Plan zawiódł i doszło do nerwowej końcówki. Pokonanie Angoli nie jest wielkim osiągnięciem - dodał doświadczony szkoleniowiec.

- Reprezentacje Holandii i Szwecji wygrały wcześniej z Angolą różnicą 13 i 14 bramek. U nas nie najlepiej grały bramkarki. Dopiero w drugiej połowie Weronika Gawlik zanotowała kilka bardzo udanych interwencji. Gdyby nie to, wynik mógł być różny. Niepokój budzi styl, w jakim gra nasza reprezentacja. Po wygranych z Niemcami i z Czarnogórą jechaliśmy na mistrzostwa świata z dużą dozą optymizmu. Mecze z drużynami spoza Europy miały być formalnością, a trzeba było walczyć by w ogóle wygrać. Porównanie wyników Szwedek i Holenderek mówi wszystko - przeanalizował szczerze Nowiński.

Czy w takich okolicznościach wygrana z Holandią jest realna? - Szanse są zawsze. Paradoksalnie najlepszy mecz nasze zawodniczki rozegrały ze Szwedkami, choć i tak nie było to takie spotkanie, na jakie nas stać. Mam nadzieję, że nastąpi pełna mobilizacja. Musimy patrzeć co się dzieje w grupie A, gdzie w bardzo dobrej formie są niektóre zawodniczki z Czarnogóry. Przy trzecim miejscu byłoby bardzo trudno cokolwiek zdziałać. Wszyscy wiedzą o co grają. Nasze ambicje są wyższe. Najwyższy czas zaprezentować taki poziom, jakie są nasze cele i ambicje - zakończył szkoleniowiec.

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
avatar
Osiedle Czaszki 2
10.12.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Z całym szacunkiem Panie Wojtku, ale czy Rasmussen miał w ogóle jakiś "plan"??? Plan to można mieć zabierając na mistrzostwa wyrównaną 16-tkę zawodniczek, a na razie widzimy najsłabszą bramkę Czytaj całość