W spotkaniu 16. kolejki PGNiG Superligi Górnik Zabrze podejmował Orlen Wisłę Płock. Pojedynek ostatecznie zakończył się podziałem punktów (34:34), chociaż gospodarze mieli żal do arbitrów za kontrowersyjną decyzję podjętą na samym finiszu rywalizacji.
W końcowym fragmencie potyczki Nafciarze doprowadzili do remisu, ale momentalnie (przed końcową syreną) Marek Daćko po podaniu Sebastiana Kickiego trafił do pustej bramki płockiego zespołu, będąc zarazem faulowanym przez Marko Tarabochię (otrzymał czerwoną kartkę).
Sędziowie z Rzeszowa po długich konsultacjach nie uznali bramki zdobytej przez zawodnika ekipy z Zabrza, nie podyktowali rzutu karnego za przewinienie Tarabochii i kazali Górnikowi rozpocząć grę od linii środkowej (bez cofania czasu). Podopieczni Mariusza Jurasika nie byli już w stanie przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść.
Inaczej od polskich sędziów zachowali się niemieccy sędziowie ćwierćfinałowej konfrontacji Pucharu Niemiec pomiędzy Rhein-Neckar Löwen a MT Melsungen. Kiedy na tablicy świetlnej widniał remis 21:21, a z kontratakiem wychodzili gospodarze, niezgodnie z przepisami zachował się Timm Schneider.
Rozjemcy starcia nie zastanawiali się zbyt długo i pokazali Schneiderowi czerwoną kartkę, dyktując zarazem rzut karny dla Lwów. Z 7. metra trafił Uwe Gensheimer, dzięki czemu RNL zameldowało się w 1/2 finału krajowych rozgrywek.
->> Skandal czy (tylko) kontrowersja? Czy sędziowie wypaczyli wynik meczu w Zabrzu?
->> Czy sędziowie ograbili Górnika Zabrze ze zwycięstwa nad Orlen Wisłą Płock? (wideo)
->> ZPRP zweryfikuje wynik meczu Górnik - Wisła? Zabrzanie złożyli protest!
->> Górnik Zabrze wycofał protest w sprawie meczu z Orlen Wisłą Płock. Dlaczego?