Sędziowie nie uznali zwycięskiej bramki Górnika Zabrze. Zabrzanie domagali się podyktowania rzutu karnego. Arbitrzy z Rzeszowa długo konsultowali sprawę z delegatem ZPRP, ostatecznie przyznając gospodarzom jedynie wznowienie z linii środkowej, nie cofając czasu. Wzbudziło to spore kontrowersje, a schodzących do szatni sędziów żegnały okrzyki: "złodzieje, złodzieje".
Zarząd Górnika Zabrze postanowił nie przejść obojętnie obok zaistniałej sytuacji. Prezes Bogdan Kmiecik wielokrotnie na łamach mediów wyrażał swoje niezadowolenie ze słabej pracy arbitrów w lidze. W niedzielę działacze klubu z Górnego Ślaska złożyli na ręce wiceprezesa Związku Piłki Ręcznej w Polsce, Henryka Szczepańskiego, pismo w sprawie weryfikacji wyniku meczu z Orlen Wisłą Płock.
Wisła na cztery sekundy przed końcem meczu doprowadziła do remisu. Sekundę po tej akcji Marek Daćko wykonuje rzut do bramki płocczan ze środka boiska, w tej samej chwili zostaje faulowany, co z resztą potwierdzili sędziowie swoją decyzją. Piłka została jednak już rzucona. - Trafia do bramki w ostatniej mikrosekundzie meczu. W tumulcie tego widowiska nie słychać jest syreny, ale analiza zapisu meczu "sekunda po sekundzie" wskazuje wyraźnie upływający czas i miejsce przebywania piłki - brzmi oświadczenie klubu.
Górnik domaga się uznania prawidłowo zdobytej bramki i zweryfikowania wyniku na 35:34.
źródło: handballzabrze.pl