Biało-Czerwoni są jednym z faworytów turnieju. - Tak świetni zawodnicy, z takim wsparciem kibiców powinni walczyć o najwyższe cele - nie ma wątpliwości reprezentant Francji, Thierry Omeyer. - Brak awansu do półfinału będzie dla was porażką - dodaje serbski rozgrywający, Petar Nenadić.
W czwartek swoich medalistów typowali dziennikarze współpracujący z Europejską Federacją Piłki Ręcznej. Ludzie nieprzypadkowi, którzy na szczypiorniaku zjedli zęby. Cała czwórka wywróżyła Polakom miejsce w półfinale. Bjorn Pazen uznał nawet, że to my zdobędziemy złoto.
Świat Polskę szanuje i Polski się boi. Tylko Biało-Czerwoni zachowują spokój, nie pompując balonika. Nastroje tonuje zwłaszcza starszyzna. Marzą, ale nie obiecują. Bo to sport. W ostatnim miesiącu na odważniejszą deklaracją zdobył się tylko ten najmłodszy, Michał Daszek. - Czy zdobędziemy medal? Tak - odparł bez ogródek.
Losy gospodarzy ME układały się różnie. W jedenastu edycjach turnieju na podium stali tylko pięć razy. Statystykę psują jednak średniacy pokroju Włochów, Austriaków, Szwajcarów czy Portugalczyków. Doping kibiców zawsze uskrzydla, a ściany pomagają. Bukmacherzy wyżej od Polaków cenią tylko Francję, Hiszpanię oraz Danię.
Piłka ręczna to sport dla twardzieli, kontuzje są na porządku dziennym. Biało-Czerwoni do turnieju przystępują z dziurą na środku rozegrania. Urazy zatrzymały Mariusza Jurkiewicza i Grzegorza Tkaczyka. Ubytek wypełnić ma nominalny lewy rozgrywający Michał Jurecki, któremu pomogą Bartosz Konitz oraz Rafał Gliński.
Na innych pozycjach kłopotu nie ma. Więcej - Krzysztof Lijewski to dziś czołowy zawodnik świata, w życiowej formie są bramkarze i Karol Bielecki, a odkryciami turnieju mogą zostać Przemysław Krajewski oraz Michał Daszek. Gorzej jest z ławką, co pokazał mecz towarzyski z Hiszpanią (12:26). Podczas ME taka wpadka na pewno się już jednak Polakom nie przydarzy.
Styczniowy turniej do dla wielu kadrowiczów benefis. Perła w koronie sportowej kariery. Sławomir Szmal (37 lat), Adam Wiśniewski (35) czy Bartosz Jurecki (36) do końca reprezentacyjnej przygody mają bliżej niż dalej. Zostały im dwa wyzwania - ME oraz IO. Podczas EHF Euro 2016 bilety do Rio de Janeiro wygra tylko złoty medalista. Lub srebrny, jeżeli w finale ulegnie Francuzom. Pozostałe miejsca zostaną rozdzielone podczas kwietniowych turniejów kwalifikacyjnych.
Grupę Biało-Czerwoni mają nieprzyjemną. Na zwycięstwo z Francją czekamy od czternastu meczów, z czterech ostatnich spotkań przeciwko Serbom wygraliśmy jedno, a Macedończyków nie pokonaliśmy nigdy. Teraz czas te serie przerwać. Awans do kolejnej rundy (dalej grają trzy z czterech ekip) może dać już jedno zwycięstwo. Punktów potrzeba jednak więcej. Wyniki meczów z drużynami, które awansowały, zabieramy ze sobą do fazy zasadniczej.
W drugim tygodniu turnieju do Krakowa przyjadą trzy drużyny rywalizujące wcześniej w Katowicach. Z kwartetu: Chorwacja, Islandia, Norwegia, Białoruś do domu prawdopodobnie wrócą ci ostatni. Polacy, jako gospodarz, do każdego meczu przystąpią z pozycji faworyta. Chorwatów pokonali rok temu w Katarze, na Islandczykach dobrze byłoby się zrewanżować za olimpijską porażkę w Pekinie. Zagadką jest Norwegia, którą wielu typuje do miana czarnego konia turnieju.
Nasz zespół na podium ME nie stał nigdy. Był jednak Polak, który medal europejskiego czempionatu zdobył. Bogdan Wenta dwie dekady temu zasmakował brązu jako reprezentant Niemiec. Walkę naszej kadry w Krakowie europoseł obejrzy jako kibic. Drużynę do boju poprowadzi Michael Biegler, dla którego praca z Biało-Czerwonymi to największa przygoda w karierze. Ma szczęście, trafił na znakomitą grupę. Medal wcale nie jest mrzonką, pomogą kibice. Piętnaście tysięcy na trybunach i miliony przed telewizorami.
Kamil Kołsut z Krakowa
W piątek początek ME. Olimpijski spokój Polaków
{"id":"","title":""}