Polska - Macedonia. Przemysław Krajewski: Szczęście sprzyja lepszym

Drugi mecz i drugi horror. Polscy piłkarze ręczni po raz kolejny na mistrzostwach Europy zgotowali kibicom prawdziwy dreszczowiec.

Aneta Szypnicka-Staniec
Aneta Szypnicka-Staniec
WP SportoweFakty / Dawid Gaszyński

- Pod koniec meczu wydawało się, że to nie będzie trudniejszy pojedynek niż ten z Serbią, ale na własne życzenie straciliśmy łatwe piłki. Macedończycy doszli nas na jedną bramkę, ale na szczęście udało nam się z tego wyjść obronną ręką i mamy kolejną wygraną - powiedział Przemysław Krajewski po pierwszym w historii zwycięstwie Polaków nad Macedończykami, które miało miejsce w drugiej kolejce fazy grupowej EHF Euro 2016.

Biało-Czerwoni przyzwyczaili już kibiców do ogromnych emocji, niewiele osób spodziewało się jednak, ze drużyna, która na dwie i pół minuty do końca meczu prowadzi czterema trafieniami na kilkanaście sekund przed końcową syreną musi drżeć o wynik. - Na szczęście udało nam się dowieźć to zwycięstwo do końca. Awansowaliśmy do kolejnej rundy i to jest najważniejsze - powiedział skrzydłowy reprezentacji, Przemysław Krajewski.

Z czego wynikał spadek koncentracji w końcówce spotkania? - Ciężko wytłumaczyć to, co się stało. Zrobiliśmy kilka niepotrzebnych strat, daliśmy Macedończykom cień nadziei, ale szczęście sprzyja lepszym. My w tym meczu byliśmy lepszym zespołem. Cieszę się, że udało nam się w tej ostatniej akcji zachować zimną głowę i wygrać - skomentował ostatnie minuty Krajewski.

Już pierwsze minuty pokazały, że pokonanie Macedończyków będzie niezwykle trudnym zadaniem, tym bardziej, że Polacy grali bardzo słabo. Dopiero w drugiej części meczu Biało-Czerwoni zaczęli spisywać się lepiej, przede wszystkim w defensywie. - W obronie walczyliśmy od drugiej połowy bardzo mocno. Mieliśmy z tyłu świetnie spisującego się Sławka Szmala, który wyprawiał niesamowite cuda w bramce. Można powiedzieć, że dzięki temu jesteśmy w drugiej rundzie - zawodnik pochwalił zespół.

Dużo ciepłych słów szczypiorniści kierowali także w stronę fanów, których było na hali ponad 14 tysięcy. - Dziękujemy kibicom, którzy są z nami na dobre i na złe i wspierają nas w tych trudnych chwilach. Są naszym ósmym zawodnikiem, Wiedzieliśmy, że tak będzie i że hala w każdym meczu będzie wypchana po brzegi. Jesteśmy naprawdę bardzo zadowoleni i dziękujemy im z całego serca - komplementował Krajewski.

Biało-Czerwoni zapewnili sobie już awans, ale zapowiadają, że na tym nie koniec. - Można powiedzieć, że zrealizowaliśmy cel minimum, ale nasze cele są zdecydowanie wyższe, mierzymy dalej i będziemy starali się skoncentrować się na następnym spotkaniu aby je wygrać - powiedział skrzydłowy.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×