W sobotę, w ramach 14. kolejki PGNiG Superligi Kobiet, AZS AWFiS Łączpol Gdańsk pokonał na wyjeździe KPR Ruch Chorzów. Zawodniczki Jerzego Cieplińskiego w
6. minucie meczu objęły prowadzenie 2:0 i niemal do samego końca w pełni kontrolowały przebieg boiskowych wydarzeń. Utrzymywały nad Ruchem dystans 2-3 trafień przewagi, ale w samej końcówce zafundowały sobie wielkie nerwy. Kilka strat, m.in. najbardziej doświadczonych Karoliny Siódmiak i Moniki Stachowskiej nieomal pozbawiły Łączpol zwycięstwa. - Błędy zdarzają się każdemu, najważniejsze jest to, że wygraliśmy. Zwycięzców się nie sądzi - rozgrzeszał swoje podopieczne szkoleniowiec AZS AWFiS.
- Przez cały mecz prowadziliśmy kilkoma bramkami i można było ten mecz wygrać swobodnie, ale zrobił nam się prawdziwy dreszczowiec. Nerwy w końcówce były więc niepotrzebne. Ale zdobywamy ważne dwa punkty, w dodatku na wyjeździe i to cieszy - podkreślał Ciepliński. Po tym spotkaniu Łączpol umocnił się na ósmym miejscu w ligowej klasyfikacji.
Teraz Łączpol czekają spotkania z KPR Jelenia Góra, Pogonią Baltica Szczecin i Zagłębiem Lubin. Szkoleniowiec ekipy z Trójmiasta przyznaje, że przed dalszą częścią rundy zasadniczej jest optymistą. - Czeka nas jeszcze kilka meczów, które zdecydują o naszym miejscu w tabeli. Mamy dobry układ gier, kilka ważnych spotkań rozegramy u siebie. Jestem optymistą, myślę, że kilka punktów jeszcze w najbliższym czasie ugramy.