Camilla Herrem: Nigdy nie wiadomo, co się zdarzy na boisku Asseco BS Lublin
W pierwszym meczu 1/8 finału Pucharu Federacji (EHF) piłkarki ręczne SPR Asseco BS Lublin doznały na wyjeździe porażki z Byåsen Trondheim EH w stosunku 24:26 (8:16). Polski klub nie stoi więc na straconej pozycji przed rewanżem, który odbędzie się za tydzień w Lublinie.
W sobotę najwięcej bramek dla gospodyń zdobyła Camilla Herrem. Trafiła ona dziesięciokrotnie do siatki SPR Asseco BS Lublin. Jednak zawodniczka po meczu nie była zadowolona.
- Nie wiem, co się stało. Po przerwie nie funkcjonowała współpraca pomiędzy defensywą i bramkarką - powiedziała Herrem, a potem dodała: - W drugiej połowie walczyłyśmy w linii obrony, ale straciłyśmy zbyt wiele głupich bramek. Nie było również prawie w ogóle kontr.
- Powinnyśmy wygrać większą różnicą goli, gdyż nigdy nie wiadomo, co się zdarzy w Polsce - stwierdziła ponadto Herrem.
- Dwie bramki przewagi to być może nie tak wiele w pojedynku z takim zespołem, lecz trzeba pamiętać, iż na wyjazdach także gramy dobrze - wyraziła swoje zdanie inna szczypiornistka Byåsen, Marit Malm Frafjord.
- Mecze wyjazdowe są bardzo ciężkie. Musimy odrobić swoje zadanie domowe, aby wszystko poszło dobrze. Pozwoliliśmy zdobyć rywalkom 24 gole. Jednak pozytywne jest to, iż wierzę w strzelenie przez nas większej ilości bramek na boisku w Lublinie - stwierdził trener norweskiego klubu, Geir Oustorp.