Mateusz Kornecki: Do formy mi daleko. Najważniejsze, że mogę grać

Górnik Zabrze zagra w kwietniu o piąte miejsce mistrzostw Polski. Pierwszym rywalem drużyny Mariusza Jurasika będzie Chrobry Głogów. - Czas przełamać złą passę - zapowiada bramkarz, Mateusz Kornecki.

Zabrzanie w tym sezonie dwa razy z głogowianami przegrali (19:25, 28:29). Teraz przed okazją na przełamanie staną czterokrotnie. Górnik stawi czoła Chrobremu zarówno w lidze, jak i w Pucharze Polski. - To na pewno będą ciężkie boje - nie ma wątpliwości Kornecki.

W ćwierćfinale podopieczni Mariusza Jurasika nie dali rady Orlen Wiśle. W Płocku Górnik przegrał dwunastoma golami. - To wysoka porażka - przyznaje bramkarz na łamach oficjalnej strony internetowej zabrzańskiego klubu. - Wisła bezlitośnie nas kontrowała, a cokolwiek fajnego udało się wypracować, Wichary i Corrales odbijali. W Zabrzu nie mieli aż takiej skuteczności, a u siebie... W zasadzie są ojcami takiej różnicy.

Kornecki starciami z Orlen Wisłą wrócił do gry po czterech miesiącach przerwy spowodowanej kontuzją. - Do formy jeszcze mi daleko - przyznaje. - W obu spotkaniach zagrałem po 15-20 minut. Skuteczność nie była powalająca, choć parę piłek udało się odbić. Cieszę się jednak, że stopa mi nie doskwiera i mogę grać.

Komentarze (0)