Joanna Drabik: Kibice byli dziś naszym ósmym zawodnikiem na parkiecie

MKS Selgros Lublin obronił tytuł mistrza Polski, pokonując w czwartym spotkaniu Pogoń Baltica Szczecin. - Przesądziło nasze większe doświadczenie w grze o medale - mówi "złota" Joanna Drabik.

Na kwadrans przed końcem meczu mogło się wydawać, że korek od szampana jednak w Lublinie nie wystrzeli. Pogoń Baltica prowadziła bowiem pięcioma bramkami i wydawało się, że podopieczne Adriana Struzika są na fali wznoszącej. Lublinianki wróciły jednak do gry, a trzy minuty przed końcem bramka Joanny Drabik wyprowadziła je na upragnione prowadzenie. Jak się okazało nie oddane już do końcowej syreny. - Faktycznie w ostatnim kwadransie emocje sięgnęły zenitu. Było ryzyko, że nie uda nam się zakończyć tej rywalizacji w czwartym spotkaniu. Sport jednak taki jest, zwłaszcza piłka ręczna, tu trzeba mieć wiarę w zwycięstwo do ostatnich sekund. Myślę, że o zwycięstwie przesądzić mogło nasze większe doświadczenie. Pogoń po raz pierwszy grała o tak ważne trofeum, my po raz któryś z kolei, chyba każda z drużyny przynajmniej trzeci raz w życiu. To był na pewno duży atut po naszej stronie. Potrafiłyśmy podźwignąć się z głębokiego dna i po raz kolejny obronić mistrzostwo - powiedziała.

W trudnych momentach meczu po raz kolejny na wysokości zadania stanęła lubelska publiczność, na czele z Klubem Kibica. Fani MKS-u Selgros ani na moment nie przestawali wspierać dopingiem swoich ulubienic. - Hala Globus przez 60 minut pękała dziś w szwach i to wsparcie z trybun odczuwałyśmy na boisku. Można by rzec, że to był nasz dodatkowy zawodnik, który dodawał wiatru w żagle i otuchy, gdy sytuacja była nieciekawa - stwierdziła Drabik.

Przed reprezentacyjną kołową i jej kilkoma koleżankami ze "złotej" drużyny ostatnie mecze eliminacji mistrzostw Europy. Jednocześnie będą to pożegnalne spotkania selekcjonera polskiej kadry Kima Rasmussena. - To przykre, że trener odchodzi, bo przez te kilka lat podniósł naszą reprezentację z dna na wyżyny. Gramy w najważniejszych imprezach, co wcześniej było tylko marzeniem. To na pewno musi cieszyć, myślę jednak, że takie zmiany są nieuniknione, z resztą tak jest niemal w każdej drużynie - stwierdziła Drabik.

ZOBACZ WIDEO Ani słowa o sporcie: Marek Cieślak (część 1.) (Źródło: TVP)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: