Maciej Firlej: Zacznijmy od początku twojej kariery. Jak rozpoczęłaś Swoją przygodę ze szczypiorniakiem?
Katarzyna Tutaj: Treningi rozpoczęłam blisko dziesięć lat temu w klubie KS Łysogóry Kielce pod wodzą Ewy Kruk i Ryszarda Niezabitowskiego, właściwie dzięki mojemu wujkowi który ubolewał nad tym, że z moimi dobrymi warunkami fizycznymi nie ruszam się. Namówił moją mamę i już na następny dzień pojawiłam się na treningu. Tak już zostało do dzisiaj. W między czasie trenowałam też lekkoatletykę i miałam dylemat do czego pałam większą miłością. Jednak postawiłam na piłkę ręczną.
Następnie występowałaś w KKS Kielce, a dwa lata temu trafiłaś do elbląskiego Startu jednak wcześniej miałaś epizod w Lublinie. Czemu nie doszło do porozumienia między tobą, a lubelskim klubem?
- Trafiłam do lubelskiego klubu dzięki namowom ówczesnej trenerki Ewie Kruk. Jednak stwierdziłam że nie byłam gotowa fizycznie i psychicznie na tak utytułowany klub. Były też inne czynniki, ale o tych akurat nie chcę wspominać. Mimo wszystko strasznie miło wspominam to 1,5 miesiąca treningów i myślę, że dużo mnie to nauczyło.
W Elblągu od początku także nie dostawałaś szans na granie jednak już wielokrotnie pokazałaś, że możesz wziąć ciężar gry na siebie? Czy myślisz, że teraz trener Andrzej Drużkowski będzie na ciebie częściej stawiał?
W Elblągu gram już drugi sezon i to dzięki trenerowi Drużkowskiemu jest to mój drugi sezon na parkietach ekstraklasy. Wcześniej, grając w Kielcach miałam tylko 5 minutowe epizody. Wiele zawdzięczam trenerowi, chociażby to, że mi zaufał i przyjął do swojej drużyny. Cały czas nabieram doświadczenia, nie zawsze potrafię wziąć ciężar gry na siebie, gdyż moja gra przypomina trochę sinusoidę. Poza tym w Elblągu jest wiele dobrych zawodniczek. Jeśli jednej nie idzie, to zastępuje ją inna. Wydaję mi się że nie mam na co narzekać. Trener i tak jest wyrozumiały i dostaję wiele szans na to, aby udowodnić swoją przydatność.
Jednak wydaje się, że najlepszy mecz w twoim wykonaniu podczas tego sezonu to spotkanie z Zagłębiem Lubin.
- Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie. Zawsze podchodzę do każdego meczu skoncentrowana i chciałabym pokazać maksimum swoich umiejętności, pomagając zespołowi w odnoszeniu zwycięstwa. Jednak różnie to bywa taki to sport raz na tarczy, a innym razem nie.
Porozmawiajmy o twoim zespole. Raz potraficie wygrać z Zagłębiem Lubin, aby następnie przegrać z Ruchem Chorzów. Z czego to wynika?
- Jesteśmy zespołem który faktycznie jest nieobliczalny. Potrafimy zaskoczyć, aby zaraz ponieść porażkę. Zazwyczaj lepiej wypadamy w spotkaniach z zespołami z górnej części tabeli, bo wydaję mi się, że nie ma tak dużej presji na pozyskanie dwóch punktów. a poza tym to też wszystko zależy od dyspozycji poszczególnych zawodniczek w danym dniu.
Ty z zespołem jesteś związana do końca tego sezonu co dalej będzie z Tobą? Masz już jakieś oferty z innych klubów?
- Tak z obecnym klubem jestem związana do końca sezonu oferty się pojawiły, ale nie podjęłam jeszcze ostatecznej decyzji. Czas pokaże co będę robić po zakończeniu rozgrywek.
Czy wśród nich są propozycje z zagranicy?
- Jest jedna, ale póki co wykluczam wyjazd z kraju
Nie warto zaryzykować jak zrobiła to twoja była klubowa koleżanka Iza Duda i spróbować sił w zagranicznej lidze?
- Po rozmowie z Nią warto, ale w tym roku wychodzę za mąż i muszę dokończyć studia co eliminuje mnie na starcie a poza tym mam jeszcze czas w końcu mam dopiero 23 lata.
Jednak być może pozwoliłoby Ci to na występ w reprezentacji, a to jest marzenie każdej zawodniczki
- Myślę że występ w reprezentacji to marzenie każdej piłkarki ręcznej w końcu to największe z możliwych wyróżnień. Grają tam najlepsze Polskie zawodniczki, a mi do nich jeszcze daleko.
Rozpoczęliśmy rozmawiać o reprezentacji, jak ocenisz miniony rok w wykonaniu żeńskiej kadry?
- Nie chce oceniać, ja na pewno nie jestem od tego. Wierzyłam w dziewczyny nie udało się mówi się trudno warto wyciągnąć wnioski iść dalej. Udowodnić, że żeński handball też może stać na takim poziomie jak męski, a tym samym promować nasz kraj i tą właśnie dyscyplinę.
To co należy zrobić aby żeńska kadra była na takim poziomie jak męska?
- Trzeba iść tropem Wenty: z utalentowanych indywidualności stworzyć zespół, jeden za wszystkich - wszyscy za jednego, ale to zadanie dla trenera Przybylskiego i mam nadzieję, że jemu się to uda.
Wydaje się, że żeńska liga tez nie należy do najmocniejszych?
- Ciężko liczyć na to że poziom się podniesie skoro powoli zaczynają się wykruszać klubu które zaliczały się do czołówki ekstraklasy. Brakuje sponsorów i wiele zespołów boryka się z kłopotami finansowymi co za tym idzie zawodniczki szukają za granica stabilizacji.
Rundę zasadniczą najprawdopodobniej skończycie na 7. miejscu jakie cele stawiacie sobie przed play-offami?
- Na pewno dać z siebie wszystko i zająć jak najwyższą lokatę.
Przed Wami spotkanie z SPR Asseco BS Lublin, to będzie szczególne spotkanie w szczególności dla trenera Drużkowskiego. W pierwszym meczu mało brakowało a sprawiłybyście niespodziankę. Jak przygotowujecie się do tego spotkania?
- SPR to zespół z bardzo silnym składem. Na dodatek nie przegrał ani jednego spotkania chciałybyśmy sprawić niespodziankę tym bardziej że trener zna ten team jak nikt inny. Mam nadzieję, że nawiążemy w miarę równorzędną walkę i nie poddamy się na starcie. Właściwie nikt nie przegrał meczu przed jego rozpoczęciem, także wszystko jest możliwe w końcu Elbląg to nieobliczalna drużyna.