Mirkulowski i Mojsowski informowali o swoim pożegnaniu z kadrą już w kwietniu, tuż po rozegranym w Gdańsku turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich, który zakończył się dla Macedonii klęską. Po porażkach z Polską i Tunezją zespół Ivicy Obrvana stracił szanse na wyjazd do Rio, a trener podał się do dymisji. Drużyna była w rozsypce.
Załamani porażkami z Polską i Tunezją Mirkulowski i Mojsowski zapowiedzieli wówczas rezygnację z gry w reprezentacji. Nowemu selekcjonerowi, Chorwatowi Lino Cervarowi, dali się przekonać do występu w kadrze w dwóch czerwcowych meczach eliminacji do Mistrzostw Świata 2017. Obaj wydatnie przyczynili się do wywalczenia przez Macedonię awansu.
Mirkulowski w dwumeczu z reprezentacją Czech rzucił dziewięć bramek, a Mojsowski dołożył trzy trafienia. Po rewanżowym starciu w Skopje kibice długo wiwatowali i żegnali zawodników.
Obaj rozgrywający w ostatnich latach stanowili wraz Kiryłem Łazarowem o sile reprezentacji Macedonii. 36-letni Mojsowski rozegrał w drużynie narodowej ponad 110 spotkań, rzucając ponad 150 bramek. Mirkulowski zaliczył z kolei blisko 140 występów i zdobył niespełna 320 goli.
Obok Łazarowa i bramkarza Borko Ristowskiego wspomniany duet miał najdłuższy staż w kadrze. Ich nieobecność najprawdopodobniej poważnie odbije się na wynikach Macedończyków na mistrzostwach we Francji. Tam ekipa Cervara zagra w grupie B z Hiszpanią, Słowenią, Tunezją, Islandią i Angolą.
ZOBACZ WIDEO Minister Sportu i Turystyki: Nawałka skonsolidował drużynę gwiazd (źródło TVP)
{"id":"","title":""}