Udział w I lidze AZS-u AWF Warszawa i MTS-u Żory nie był brany pod uwagę. - Według regulaminu spadkowicze spadają. W grę wchodzą w pierwszej kolejności zespoły, które przegrały baraże. Gdyby drużyn miało być czternaście, czekalibyśmy na wieści dotyczące stanu organizacyjnego - mówił Bogusław Trojan, Komisarz Ligi. Ostatecznie w losowaniu rozgrywek wzięło udział dwanaście zespołów.
Spadkowicze z I ligi chcieli skorzystać na powiększeniu ligi. - Na pewno byśmy chcieli grać w I lidze, podobnie jak MTS Żory. Złożyliśmy pisemne prośby o to, by w przypadku gdy będą wolne miejsca grać w I lidze. Pamiętajmy, że jeszcze we wrześniu 12 zespołów było zatwierdzonych do I ligi i miały spaść dwie ostatnie drużyny. Polonia Kępno i Dwójka-Profil Nowy Sącz odpadły na starcie, a nasze kluby zajęły 9. i 10. pozycję. Było więc dużo trudniej się utrzymać, niż w poprzednim roku. Nasze wyniki, szczególnie w końcówce rozgrywek pokazały, że potrafimy nawiązać walkę z zespołami grającymi w tej lidze - powiedział Daniel Lewandowski, trener AZS-u AWF.
Regulamin I ligi mówił o tym, że dwie ostatnie drużyny spadają z ligi. W regulaminie II ligi, w paragrafie 6, punkcie 3 jest natomiast napisane: Awans z II ligi do I ligi, poprzez udział w zawodach barażowych, mogą uzyskać dwie drużyny. Przy powiększeniu ligi w ocenie działaczy z Warszawy i z Żor powinny być więc brane pod uwagę różne rozwiązania. - Klub ma się zwrócić z zapytaniem, dlatego inaczej traktowane są zespoły, które nie awansowały do I ligi niż te, które spadły. Naszym problemem jest także to, że na II ligę miasto Warszawa najprawdopodobniej nie da żadnych środków. Może się okazać, że piłka ręczna na AZS-ie AWF się skończy - dodał Lewandowski.
Spadek AZS-u AWF oznacza, że Warszawa nie będzie miała żadnego klubu w rozgrywkach centralnych. - Warszawianka zajęła w sezonie 2014/15 bardzo dobre piąte miejsce, ale miasto kompletnie nie było zainteresowane jej wspieraniem. W 2016 roku miasto nie dało nam ani złotówki. Nie boję się powiedzieć, że Warszawa to grabarz piłki ręcznej. Ja wciąż wierzę w pozytywne zakończenie sprawy. Na pewno członkowie Kolegium Ligi wybrali najlepszy dla piłki ręcznej scenariusz i efekt będzie pozytywny. Nie można patrzeć na interesy jednego lub dwóch klubów, a przez pryzmat ogólnopolski - podsumował trener warszawskiego klubu.
ZOBACZ WIDEO Juskowiak w "4-4-2": Wątpię, żebyśmy zaatakowali Szwajcarów (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Utrzymanie w okrojonej, 10-zespołowej lidze było olbrzymim wyzwaniem dla MTS-u Żory, który przez ostatnie lata rywalizował w II lidze. - Byliśmy gotowi do grania w I lidze. Złożyliśmy oficjalne pismo tuż po zakończeniu rozgrywek, że mamy zabezpieczenie finansowe i sportowo jesteśmy gotowi. Wiedzieliśmy, że liga może być powiększona do dwunastu lub czternastu zespołów. Były nawet głosy o dopuszczeniu większej liczby drużyn i podziału na grupę północną i południową. Wiadomo, że gdyby grały mające problemy finansowe drużyny z Kępna i z Nowego Sącza, o utrzymanie byłoby nam dużo łatwiej - zauważył Bartłomiej Duda, trener MTS-u.
Drugi sezon dla żorskiego klubu miał być przełomowy. Zespół miał się wzmocnić i walczyć o wyższe cele. - Awansowaliśmy, ale pech chciał że spadliśmy. Ugraliśmy 10 punktów. Podobnie jak warszawianie, również my jesteśmy zdziwieni dlaczego lepiej potraktowano zespoły, które nie awansowały z II ligi, niż nas. We wtorek usiądziemy z zarządem i zastanowimy się co dalej. Dziewczyny nie chcą grać w II lidze. Jest duże zainteresowanie naszymi zawodniczkami. Po prostu jesteśmy w kropce - dodał Duda.
Treść pisma MTS-u Żory do Związku Piłki Ręcznej w Polsce z 10 czerwca 2016 roku:
Miejskie Towarzystwo Sportowe Żory informuje, że jest zainteresowane grą w rozgrywkach I ligi kobiet w sezonie 2016/2017. Mimo zajęcia w poprzednim sezonie 9 miejsca - równoznacznego ze spadkiem, jesteśmy przygotowani organizacyjnie , finansowo do udziału w rozgrywkach I ligi kobiet i deklarujemy, iż nie wycofamy drużyny z rozgrywek w trakcie trwania sezonu 2016/2017.
ze sportowym pozdrowieniem
za Zarząd
Mirosław Szczurek, Bartłomiej Duda