Rumunia podeszła do spotkania jako niekwestionowany faworyt. Angola wyszła rywalkom naprzeciw i wysłała im w pierwszych minutach ostrzeżenie, że trzeba się z ich drużyną liczyć. Afrykański zespół fantastycznie rozpoczął mecz i prowadził w Future Arenie trzy do zera. Dużą cegiełkę do wyniku dołożyła rosła, ale bardzo sprawna fizycznie bramkarka Teresa Almeida.
Cristina Neagu przełamała z drużyną strzelecki impas dopiero w dziesiątej minucie starcia. Dalej poszło już górki - najpierw kontakt, a 120 sekund później już remis. Od tego momentu na brazylijskim parkiecie trwała wyrównana walka z lekkim wskazaniem na Angolę. Rumunki mogły być w poważnych tarapatach, gdyby nie ich bramkarka Paula Ungureanu. Za to, że po przerwie miały za zadanie odrobić tylko dwie bramki, powinny nieść ją do szatni rękach.
W drugiej połowie team z Afryki grał bez żadnych kompleksów i nie zamierzał oddawać swojego ciężko wypracowanego prowadzenia. Mało tego, w 39. minucie powiększył je jeszcze do pięciu bramek!
Kolejne nieudane akcje coraz bardziej frustrowały jedną z najlepszych zawodniczek na świecie, Cristinę Neagu. Topowa rozgrywająca nie może być zadowolona ze swojego przeciętnego występu. Podobnie jak cała drużyna, która sensacyjnie straciła punkty z Angolą.
ZOBACZ WIDEO Rafał Majka: Jestem bardzo szczęśliwy, chociaż ból jest duży (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Rumunia: Ungureanu (15/38 - 39%) - Geiger 1, Buceschi 1, Neagu 8/4, Bradeanu 1, Perianu, Ardean Elisei 1, Manea 1, Chintoan 2, Chiper 4.
Karne: 4/7
Kary: 4 min.
Angola: Branco (2/2 - 100%), Almeida (10/29 - 34%) - Machado 2, Monteiro 1, Bernardo 3, Kassoma 2, Kiala 2, Carlos 2, Dombaxi 2, Cazanga 3, Santos 1, Guialo 5.
Karne: 4/7
Kary: 10 min.