Było pewne, że KPR Kobierzyce będzie miał ciężko na parkiecie wicemistrzyń Polski, Pogoni Baltica Szczecin. Przyjezdne po raz pierwszy zaprezentowały się w najwyższej klasie rozgrywkowej. Zespół sam sobie utrudnił zadanie, bo do Grodu Gryfa przyjechał w bardzo okrojonym składzie.
Do protokołu meczowego wpisano zaledwie 11 zawodniczek. W składzie zabrakło nowopozyskanej trójki piłkarek ręcznych z jeleniogórskiego KPR-u, czyli Martyny Michalak, Katarzyny Demiańczuk oraz Anny Mączki. Po meczu zapytaliśmy trenera Tomasza Folgę o powody ich absencji. To, co usłyszeliśmy, było co najmniej paradoksalne.
- Ja się nie zajmuję w klubie tymi sprawami. Po prostu nie są jeszcze zgłoszone. Czekamy w tej sprawie na decyzję - odpowiedział szkoleniowiec KPR-u. O zatrudnieniu tego trio mówiło się już pod koniec czerwca. Wszystkie trenowały z tym zespołem w okresie przygotowawczym. Wydaje się więc, że czasu było wystarczająco dużo.
Przypomnijmy, że Mączka to jedna z czołowych zawodniczek poprzedniego sezonu. Zdobyła 143 bramki w 27 meczach, walnie przyczyniając się do utrzymania swojego byłego już klubu. Potrafi rzucić z drugiej linii, a właśnie tego w Szczecinie brakowało najbardziej. Nominalną pozycją Michalak jest koło. Demiańczuk gra zaś na bramce.
KPR z Kobierzyc kolejne spotkanie rozegra już na własnym parkiecie. Jego rywalem będzie Energa AZS Koszalin. Do tego czasu wszelkie formalności odnośnie tego tercetu powinny być już załatwione.
ZOBACZ WIDEO: Anna Lewandowska: Chcę popularyzować ideę Olimpiad Specjalnych (źródło TVP)
{"id":"","title":""}