KPR Kobierzyce nie będzie miło wspominał swojej wyprawy do stolicy Pomorza Zachodniego. Pogoń Baltica pokonała debiutanta w rozgrywkach PGNiG Superligi aż 32:13. - Takie warunki gry zakładałem. Przegraliśmy z wicemistrzem Polski. Ten zespół jest klasą samą w sobie. Gra w europejskich pucharach - docenił przeciwnika trener Tomasz Folga.
- Na tyle nas tego dnia było stać. Przyjechaliśmy w 11-osobowym składzie. To, co mogliśmy zrobić, zrobiliśmy. Wiadomo, że jak się zaczyna wkradać zmęczenie i nie ma możliwości zmian, to tak to wygląda - kontynuował szkoleniowiec siódemki spod Wrocławia.
Jak sam przyznał, o losach meczu zdecydowała pierwsza połowa, którą przyjezdne przegrały 7:21. - Wynik wyklarował się praktycznie już w 15. minucie. Rywalki odjechały na znaczną ilość bramek. Próbowaliśmy szybko to zniwelować, wkradły się nerwy. Zanotowaliśmy dużo strat własnych, po których Pogoń dołożyła kolejne gole.
Lepiej było dopiero po zmianie stron, choć i napór miejscowych nieco zmalał. Kilka obron odnotowała Magdalena Słota. - Po przerwie z moich zawodniczek zszedł trochę stres. Momentami, podkreślam słowo momentami, nawiązywaliśmy w miarę wyrównaną walkę - zauważył.
ZOBACZ WIDEO: Rafał Majka: To będą najlepsze lata mojej kariery (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Folga często prosił o przerwę na żądanie. Nie obyło się także bez rozmowy w szatni między połowami. - To były konstruktywne uwagi. Nie odnosiły się do zwracania jakiejś drastycznej uwagi, chodziło bardziej o skorygowanie ustawienia w obronie. W ataku nasze zagrywki miały wyglądać trochę inaczej - powiedział na koniec trener.
KPR Kobierzyce w drugiej serii gier podejmie na własnym terenie Energę AZS Koszalin. Spotkanie zostało zaplanowane na 10 września na godzinę 17.00.