Pierwszymi minutami sobotniego meczu rządził przypadek. Obie drużyny popełniały błędy: mnożyły się niecelne podania oraz faule w ataku. Wreszcie nerwy opanowali gospodarze. Z chaosu wyłoniła się namiastki ładu.
Legionowianie do spotkania przystąpili osłabieni. Z powodu kontuzji w protokole meczowym zabrakło Jakuba Łucaka, cały mecz na ławce spędził Paweł Gawęcki, a tylko przez kilka minut na parkiecie był Witalij Titow. Problemy z kontuzjami sprawiły, że w drugiej linii na boisko wybiegli Antonio Pribanić, Michał Prątnicki oraz Kamil Ciok. Ten pierwszy akcje zaczynał na środku rozegrania, by po kilku podaniach wchodzić na drugie koło.
Gospodarze swoje natarcia budowali z trudem, ale byli w nich zabójczo skuteczni. Liderem był Prątnicki, który męczył rywali rzutami z dystansu i regularnie asystował obrotowym.
Głogowianom atak sprawiał ból. W pierwszej połowie męczył się Mariusz Gujski, bezbarwny był Szymon Sićko, a Kamil Sadowski próżno wypatrywał okazji do rzutu. Akcje Chrobrego albo kończyły się zbyt wcześnie (pochopnym podaniem) albo trwały zbyt długo (aż do straty). - Dlaczego my nie rzucamy?! - irytowali się rezerwowi. Nie pomogło wejście Grzegorza Sobuta, nie pomogły przerwy na żądanie. KPR RC po pierwszej połowie miał o siedem goli więcej.
ZOBACZ WIDEO: Jerzy Janowicz: Po finale nie zasypia się jak po teletubisiach (źródło TVP)
To nie był wybitny mecz drużyny Marka Motyczyńskiego. Gra się jednak tak, jak przeciwnik pozwala, a Chrobry pozwolił tego dnia gospodarzom na bardzo dużo. Głogowianie pojechali w gości, zdjęli buty, nie rozmawiali przy stole, wyszli przed dwudziestą. Byli uprzejmi i uczynni. Zrobili wszystko, by na Mazowszu zapamiętano ich jak najlepiej.
W najlepszym momencie drugiej połowy zawodnicy Jarosława Cieślikowskiego tracili do rywali pięć bramek. Nie pomogły kontry i lepsza gra kierowanej przez Gujskiego drugiej linii. Prowadzenie legionowian nawet przez moment nie było zagrożone. Gospodarze nie mieli litości, a swoje do wyniku dołożył świetnie dysponowany bramkarz Tomislav Stojković. Bank w ostatnich minutach mógł rozbić Pribanić, ale zmarnował dwie sytuacje sam na sam z bramkarzem.
- Żadne tłumaczenie nie ma sensu - mówi trener Chrobrego. - Nie gramy najlepszej piłki ręcznej, szukamy rozwiązań dających jakość w grze. Niestety, koszmarnie spisywali się sędziowie. Połowy kar dla nas nie powinno być. Oczywiście nie jest to jedyna przyczyna naszej porażki.
Kamil Kołsut z Legionowa
KPR RC Legionowo - Chrobry Głogów 31:26 (18:11)
KPR:
Stojković - Ignasiak, Prątnicki 6, Mochocki, Suliński 1, Kasprzak 2, Kowalik 1, Pribanić 8, Titow 3, Ciok 2, Gumiński 8 (4/5).
Karne: 4/5.
Kary: 18 min. (Ciok - 6 min., Pribanić, Kasprzak - 4 min., Mochocki, Suliński - 2 min.).
Chrobry: Stachera, Kapela - Miszka, Pawłowski 1, Płócienniczak 1, Świtała 2, Sadowski 3, Sićko 3, Gujski 8, Tylutki, Sobut 2, Biegaj 2, Krzysztofik 1, Kubała 3 (0/2).
Karne: 0/2.
Kary: 20 min. (Płócienniczak - 6 min., Tylutki, Krzysztofik - 4 min., Sićko, Sobut, Kubała - 2 min.).
Sędziowie: P. Kaszubski, P. Wojdyr (Gdańsk).
Widzów: 950.