Piotrcovia przegrała w Nowym Sączu, bo zawiodła ją skuteczność

3. kolejka PGNiG Superligi nie przyniosła przełamania. Piotrcovia Piotrków Trybunalski wciąż czeka na zwycięstwo. Olimpia-Beskid była lepsza o jedną bramkę. - Boli nas ta porażka - komentował trener Michał Pastuszko.

Krzysztof Niedzielan
Krzysztof Niedzielan

Wyrównane mecze mają to do siebie, że na rozstrzygnięcie trzeba poczekać do samego końca. Piotrcovia mogła uratować punkt, ale Agata Wypych nie wykorzystała rzutu karnego w ostatniej minucie spotkania. Aleksandra Sach spisała się wtedy na medal. Olimpia-Beskid nie dała już sobie wydrzeć zwycięstwa. Przyjezdne mogły uniknąć drugiej porażki w sezonie nieco wcześniej.

- Nie wykorzystaliśmy paru błędów przeciwników. Kiedy udawało się odskakiwać, graliśmy bardzo nerwowo. Do przerwy mój zespół prowadził dwoma punktami, potem były momenty trzypunktowej przewagi, ale nie udawało się tego utrzymywać i spokojnie prowadzić dalszej gry. Liczne stuprocentowe sytuacje nie zawsze dawały punkty - zaznaczył trener Michał Pastuszko.

Szkoleniowiec nie był też usatysfakcjonowany grą Piotrcovii w obronie. - To zawsze był nasz mocny punkt, tym razem było inaczej. Przede wszystkim nie potrafiliśmy zatrzymać Marty Rosińskiej, która bardzo dobrze rzucała i gratuluję jej występu. Wina leży tu też po stronie moich zawodniczek - przyznał.

- Przegraliśmy w Nowym Sączu przez kiepską skuteczność i nerwowość w grze. Jeśli tego nie poprawimy, będzie nam ciężko grać. Dochodzimy do sytuacji, ale dużo ich marnujemy. Myślę, że to leży przede wszystkim w głowie - zakończył Pastuszko.

ZOBACZ WIDEO: Anita Włodarczyk propogatorką biegania w Racocie (źródło TVP)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×