- Przygotowywaliśmy się solidnie do tego meczu. Pierwsza połowa - po raz kolejny - była dobra w naszym wykonaniu. Kiedy graliśmy zespołowo, konsekwentnie, to prowadziliśmy - mówił Rybak. Do przerwy jego zespół dominował i zasłużenie wygrywał z Gwardią 14:11. W drugiej połowie wszystko zmieniło się jednak jak w kalejdoskopie.
- To była katastrofa. Popełniliśmy bardzo dużą liczbę błędów, przeciwnik przejmował nasze podania i "wyciągał" nam łatwe bramki z kontry. Dzięki temu odrobił straty z nawiązką. Jestem załamany - dodał.
Stal drugą połowę piątkowego meczu przegrała aż 9:20. - Gwardia stanęła dużo solidniej w obronie, parę razy odbiliśmy się od rywali i ta gra się nam rozsypała - oceniał Kawka. - Wyeliminowały nas błędy własne. Druga połowa to była jedna wielka katastrofa.
To nie pierwszy mecz w sezonie, który Stal przegrała po dobrej pierwszej połowie. - Walczymy trzydzieści minut i potem wszystko idzie na marne. Nie jestem w stanie wytłumaczyć sobie co jest tego przyczyną. Muszę przeanalizować te mecze, popatrzeć na to chłodną głową - stwierdził Rybak.
Kolejny mecz jego zespół zagra już w środę, w Zabrzu. O przełamanie będzie trudno - Stal nie wygrała tam od maja 2013 roku. Ostatnie dziewięć meczów padło łupem Górnika.
ZOBACZ WIDEO: Lazio nie dało szans Udinese - zobacz skrót [ZDJĘCIA ELEVEN]