Płocczanie świetnie rozpoczęli mecz z drużyną z Lubelszczyzny. Po dziesięciu minutach ekipa z Tumskiego Wzgórza prowadziła już 9:2. U "Nafciarzy" nastał jednak kryzys, a przewaga została roztrwoniona.
- Zaczęliśmy bardzo dobrze, ale później nie wiem, czy chcieliśmy osiąść na laurach, czy myśleliśmy, że Azoty już przestaną grać? Przecież to jest zbyt doświadczony zespół, który ma w swoich szeregach graczy, którzy grali kiedyś w kadrze i którzy wiedzą, o co chodzi w tej dyscyplinie. W tym momencie ta gra rzeczywiście nam się popsuła - straciliśmy naszą linię i głowę - podkreślił Przybecki.
Duży udział w triumfie uczestnika Ligi Mistrzów miał też rewelacyjnie spisujący się golkiper Adam Morawski. Były trener Śląska Wrocław jest zadowolony z gry obronnej swojej drużyny. - Defensywa była naszym kluczem do sukcesu. Utrzymaliśmy Azoty w dwudziestu czterech bramkach i to dało nam zwycięstwo - zaznaczył.
Skuteczny był również rozgrywający Wisły, Marko Tarabochia. - To był trudny mecz. Wiemy, że Azoty grają bardzo dobry sezon. Mieliśmy świetny początek, ale później zaczęliśmy popełniać błędy i Puławy wróciły do gry. To musimy poprawić - koncentracja powinna być przez całe spotkanie - powiedział reprezentant Bośni i Hercegowiny.
ZOBACZ WIDEO: Jan Tomaszewski o meczu z Danią i formie Roberta Lewandowskiego
Były gracz drużyny z Puław aktualnie przywdziewający koszulkę ekipy z Płocka znalazł również pozytywy. - Druga połowa pokazała jednak, że mamy szeroką ławkę i jesteśmy dobrze przygotowani fizycznie do sezonu. To pozwoliło nam wygrać - dodał.
Kolejne spotkanie Wiślacy stoczą już w sobotę. Na własnym terenie zmierzą się z Telekomem Veszprem.