Karol Bielecki: Wciąż odczuwam trudy turnieju olimpijskiego

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara

Kolejnym rywalem Vive Tauronu Kielce w rozgrywkach Ligi Mistrzów będzie Celje Pivovarna Lasko. Kielczanie muszą radzić sobie z osłabieniami kadrowymi, a to trudne gdy wciąż odczuwają zmęczenie po turnieju olimpijskim.

Po trzech kolejkach żółto-biało-niebiescy mają na swoim koncie trzy zwycięstwa, a jednym z najbardziej bramkostrzelnych zawodników jest Karol Bielecki. Rozgrywający w trzech spotkaniach rzucił piętnaście bramek i w swojej drużynie zajmuje drugie miejsce pod względem trafień (szesnaście ma na swoim koncie Krzysztof Lijewski).

- Myślę, że moja forma jest pozytywna, ale dużo jeszcze trzeba poprawić. Przede wszystkim brakuje świeżości i ciężko jej oczekiwać, jeśli gramy co trzy dni. Mam też jakieś swoje zdrowotne problemy, ale z nimi walczę i staram się grać jak najlepiej - mówi zawodnik i dodaje: - Cały czas odczuwam skutki turnieju olimpijskiego, bo dużo mnie kosztował. Robię wszystko, by występować w kolejnych meczach i prezentować dobrą formę.

Lepszego początku rozgrywek kielczanie nie mogli sobie jednak wymarzyć. - Bardzo nas to cieszy, przede wszystkim wygrane na wyjeździe. Każde zwycięstwo jest niezwykle cenne i mam nadzieję, że nasza forma dalej będzie tak wyglądała. Spotkanie z MOL-Pick Szged było niezwykle trudne, ale w Brześciu musieliśmy się zmierzyć z bardzo wysoką obroną, więc też nie było łatwo. W Lidze Mistrzów nie ma łatwych meczów - twierdzi Bielecki.

Żółto-biało-niebiescy jeszcze nigdy nie wygrali z Celje, ale cztery spotkania, jakie do tej pory rozegrały między sobą obie ekipy miały miejsce w zupełnie innych epokach. - Szykujemy się na mecz ze Słoweńcami. Mamy swoje problemy, kontuzje, kilku zawodników jest przeziębionych, ale mam nadzieję, że będziemy w pełni gotowi na to spotkanie i zagramy dobre zawody - mówi rozgrywający.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 46. Bartosz Kapustka: to był dla mnie duży szok, ciężko mi było w to uwierzyć [1/3]

Komentarze (0)