- Dotychczas naszym największym mankamentem był brak dyscypliny i podejmowanie indywidualnych pomysłów na grę. Nie było komunikacji, przez co notowaliśmy masę strat. W obronie ktoś decydował się na wyjście, stojący obok zawodnik o tym nie wiedział, robiły się dziury i tak traciliśmy łatwe bramki. To wszystko szczegóły, ale one ważyły na wynikach - uważa.
Lipka trenerem Stali został w czwartek. Drużynę objął wraz z Tomaszem Sondejem. Na stanowisku zastąpił Łukasza Rybaka, który w zeszłym tygodniu po porażce z Legionowem podał się do dymisji. Pod jego wodzą zespół w siedmiu meczach zdobył dwa punkty.
38-latek na nagłą poprawę rezultatów nie liczy, ale chce, by w zespole była większa dyscyplina. - Nie może być tak, że ktoś już na boisku wymyśli sobie zagrywkę, bo uzna, że to dobry pomysł. Chcemy poukładać naszą grę, tak, by każdy wiedział co ma robić - mówi.
- Personalnie, skład mamy taki, jaki jest. Nie możemy grać jednak jedną siódemką, dlatego będziemy starali się łatać dziury na newralgicznych pozycjach, ale tak, by każdy kto pojawi się na parkiecie, wiedział co ma robić - dodaje.
Funkcję trenera Lipka będzie łączył z grą. - Po tym, co ustaliłem z Tomkiem (Sondejem) i chłopakami, powinienem pogodzić te dwie funkcje. Zawodnicy wyrazili chęć, by funkcjonowało to w takiej formie. Tomek natomiast mocno angażuje się w pracę i wszystko powinno zmierzać w dobrym kierunku - kończy. W sobotę Stal zagra o 18:00 w Puławach z Azotami.
ZOBACZ WIDEO Zapłakany, chciał uciekać. Oto początki Cristiano Ronaldo. Wróci jeszcze do domu?