Chrobry - Vive. Demolka po przerwie. Bolesne zderzenie z mistrzem

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara

Szczypiorniści Chrobrego w meczu 9. kolejki PGNiG Superligi nie mieli żadnych szans w starciu z drużyną Vive Tauronu. Po ostatniej serii zwycięstw, w środę głogowianie musieli przełknąć gorzką pigułkę porażki i uznać wyższość mistrzów Polski 24:39.

Plejada najwyższej klasy zawodników jaką dysponuje trener Tałant Dujszebajew w każdym mieście działa na kibiców szczypiorniaka jak magnes. Nie inaczej było w Głogowie, bowiem trybuny hali im. Ryszarda Matuszaka wypełniły się do ostatniego miejsca. Drużyna Chrobrego w ostatnim czasie kroczyła w lidze od zwycięstwa do zwycięstwa. Zarówno sami gracze, jak i kibice zdawali sobie sprawę z faktu, że podtrzymanie korzystnej passy głogowian w środowy wieczór może być misją niemożliwą. Tym bardziej, że po ostatnim derbowym pojedynku w Lubinie szkoleniowiec Jarosław Cieślikowski nie mógł skorzystać z kilku ważnych ogniw swojego zespołu.

Przed spotkaniem trener Chrobrego podkreślał, że raczej w cuda nie wierzy, a tylko taki mógłby sprawić, że jego podopieczni mogliby triumfalnie wyjść z potyczki z pierwszą siłą polskiej piłki ręcznej. Cudu nie było, wyrównanej walki chociażby z pojedynku sprzed roku także, gdyż osłabieni głogowianie nie mieli sportowo zbyt wiele do powiedzenia na parkiecie. Jedynie początkowe kilka minut spotkania miało wyrównany przebieg. Już w 10 minucie Mateusz Kus dał Vive prowadzenie 8:6, a chwilę potem piękną kontaktową bramką dla gospodarzy (wtedy już trzecią w meczu) popisał się Szymon Sićko.

Szczypiorniści Chrobrego na tyle, ile mogli walczyli z utytułowanym rywalem. Jednak recepty na przeciwstawienie się ogromnej sile rażenia zespołu mistrza Polski nie znaleźli. Z każdą kolejną minutą dominacja przyjezdnych, jak i różnica bramkowa na tablicy świetnej rosła. Głównie dzięki świetnej dyspozycji Tobiasa Reichmanna, który na przestrzeni kilku minut trafił do bramki gospodarzy aż pięć razy. Miłym akcentem po stronie miejscowych było wpisanie się na listę strzelców Rafała Stachery, który wykorzystując pustą bramkę rywali rzutem przez całe boisko popisał się efektownym trafieniem. Te docenili licznie zgromadzeni kibice nagradzając zawodnika gromkimi brawami. Na przerwę oba zespoły zeszły przy wyniku 14:21.

Drugą połowę krótko określić można jako grę do jednej bramki. Po zmianie stron spotkanie toczyło się już tylko pod dyktando gości. Kielczanie w mgnieniu oka osiągnęli dwucyfrową różnicę bramkową i ciągle nie zamierzali zwalniać tempa. Karcąc Chrobrego kontratakami, kolejne trafienia przychodziły im nadzwyczajnie łatwo. Żółto-biało-niebieski mur w defensywie był dla miejscowych prawie nie do przejścia, czego potwierdzeniem jest fakt, że przez prawie 25 minut drugiej odsłony głogowianie pokonali golkipera mistrzów Polski jedynie czterokrotnie. Dolnośląska siódemka nie mając już żadnych argumentów na świetnie dysponowaną drużynę Vive Tauronu ostatecznie musiała uznać zdecydowaną wyższość utytułowanego rywala przegrywając aż 24:39.

ZOBACZ WIDEO Zapłakany, chciał uciekać. Oto początki Cristiano Ronaldo. Wróci jeszcze do domu?

9. kolejka PGNiG Superligi Mężczyzn
SPR Chrobry Głogów - Vive Tauron Kielce 24:39 (14:21)

Chrobry: Stachera 1, Kapela - Miszka, Pawłowski 2, Płócienniczak, Świtała 3, Sićko 6, Gujski 3, Sobut 3, Kubała 2, Rydz 4.
Karne: 2/1.
Kary: 8 min. (Pawłowski - 4 min., Sićko, Sobut - po 2 min.).

Vive: Szmal, Ivić - Vujović 4, Reichmann 9, Kus 2, Aguinagalde 2, Jachlewski, Strlek 2, Bis, Lijewski 3, Jurkiewicz 3, Paczkowski 7, Bombac 3, Djukić 4.
Karne: 5/3.
Kary: 6 min. (Reichmann, Jachlewski, Djukić - po 2 min.).

Sędziowie: Joanna Brehmer (Mikołów) - Agnieszka Skowronek (Ruda Śląska).
Widzów: 1 300.

Sabina Szydłowska z Głogowa

Źródło artykułu: