Krowicki posadę pierwszego trenera kobiecej reprezentacja Polski w piłce ręcznej objął 1 września. Od razu pojawiły się głowy, czy to dobry wybór. Argumentem przeciw było dzielenie pracy klubowej z kadrą. Trener, który już od 11 lat prowadzi w Bundeslidze VfL Oldenburg, postanowił zamknąć usta krytykantom.
Osobiście wybrał się do Szczecina na mecz na szczycie w PGNiG Superlidze Kobiet. Wicemistrz kraju, Pogoń Baltica, podejmowała obrońcę trofeum, MKS Selgros Lublin. Trener kadry miał się komu przyglądać. Do szerokiej kadry na mistrzostwa Europy w Szwecji, które zostaną rozegrane w pierwszej połowie grudnia z obu zespołów wytypował aż 12 zawodniczek (7 z MKS-u, 5 z Pogoni).
- Każdy chce sobie wywalczyć miejsce w kadrze - z przekonaniem oznajmiła Małgorzata Rola. - Zwłaszcza z tych dziewcząt, które myślą w niej grać. Uważam jednak, że każda zagrała dla swojego zespołu. Nie patrzyły na to, czy trener kadry siedzi na trybunach, czy nie - stwierdziła. Ostatecznie MKS pokonał Pogoń 25:21. Akurat Rola oraz powołana Agnieszka Kocela (lewe skrzydło) odegrały w tym spotkaniu kluczową rolę.
Jasny sygnał dała także bramkarka Adrianna Płaczek, która po raz kolejny zebrała zasłużone pochwały. - Płaczek zagrała na swoim, bardzo dobrym poziomie. Wielkie brawa dla niej, bo jest naprawdę jednym z kluczowych elementów tego zespołu. Jest jedną z istotnych przeszkód do pokonania, jeśli marzy się o zwycięstwie - mówiła po meczu lubelska skrzydłowa.
Hit rundy w polskiej lidze odbył się 29 października (sobota). Krowicki dość szybko opuścił obiekt sportowy w Szczecinie. Następnego dnia jego klub grał mecz ligowy z HSG Bad Wildungen Vipers. VfL odniósł szóste zwycięstwo w rodzimych rozgrywkach (30:27).
ale po co się dublować? Wcześniej pisałem i dzisiaj powtórzę- trener który prowadzi teraz Pogoń jest drugim a pierwszemu najbliżej do Szczecina i wyciągają wnioski,oglądając Czytaj całość