Wciąż nie milkną echa piłkarskich derbów pomiędzy Arką Gdynia, a Lechią Gdańsk. Co ciekawe do tego spotkania Arka przystępowała jako piąty zespół Lotto Ekstraklasy, a Lechia jako lider. W sobotę w Gdańsku gospodarzem będzie piąty w tabeli AZS Łączpol AWFiS, a gościem lider - Vistal Gdynia.
Gdańszczanki w tym sezonie prezentują się jednak lepiej, niż w poprzednim sezonie, który był dla nich pierwszym w PGNiG Superlidze kobiet. Potrafią nawiązać walkę z teoretycznie trudniejszymi rywalkami i odwracać losy spotkania, co pokazały choćby u siebie z Energą AZS-em Koszalin, czy ostatnio w Elblągu, gdzie niewiele brakowało, a dokonałyby niemożliwego.
Vistal, mimo młodej metryki w dowodach osobistych, a nawet w niektórych przypadkach legitymacjach szkolnych większości zawodniczek jest jak dotąd jedynym niepokonanym klubem. Drużyna prowadzona przez Pawła Tetelewskiego nie tylko wygrywa, ale robi to też w wielkim stylu.
Gdynianki nie noszą jednak zbyt wysoko podniesionych głów. - Do tego meczu, tak jak do każdego innego przygotowujemy się tak samo. Derby oczywiście rządzą się swoimi prawami i zawsze tworzy się wokół nich dodatkowa otoczka już kilka dni przed meczem. Ja mimo że jestem wychowanką Vistalu, do każdego spotkania podchodzę tak samo zmotywowana, niezależnie czy to są derby, czy inny mecz - powiedziała Aleksandra Dorsz.
Podobnie podchodzi do sytuacji strona gdańska. - Tak samo przygotowujemy się do każdego spotkania. Oczywiście derby to dodatkowy smaczek. Nie przewiduję tu niesportowej gry. Będzie to fajne widowisko, bo dziewczyny się lubią i szanują nawzajem. Oczywiście każdy wychodząc na parkiet chce pokazać wszystko, by wygrać - oceniła trenerka AZS-u Łączpol AWFiS, Edyta Majdzińska.
ZOBACZ WIDEO Niezwykły maratończyk. Jan Chmura - biegacz, trener, profesor (źródło TVP)
{"id":"","title":""}