KPR - Azoty. Skontrowani

Materiały prasowe / KS Azoty Puławy / Grzegorz Trzpil
Materiały prasowe / KS Azoty Puławy / Grzegorz Trzpil

KPR RC Legionowo przegrał z Azotami Puławy w jedenastej kolejce PGNiG Superligi 27:30. Kibice z Mazowsza mogą odetchnąć - Robert Lis wrócił do domu. Rywale to jednak zespół z innej półki.

Legionowianie wytrzymali bez niego pięć miesięcy. Eksperyment z wymianą Lisa na Marka Motyczyńskiego nie wypalił. Władze klubu wróciły do tego, co znane. Mierzenie, ile dziś w drużynie KPR-u Lisa, a ile Motyczyńskiego byłoby nieuczciwe. Gołym okiem widać jednak, że po reprezentacyjnej przerwie w grze zespołu "drgnęło".

Początek meczu był wyrównany. Ataki gospodarzy dobrze organizował Michał Prątnicki, a kilkoma udanymi podaniami do skrzydła popisał się Tomasz Mochocki. Po drugiej stronie boiska liderem był świeżo upieczony kadrowicz Krzysztof Łyżwa, faworytom z Puław do zbudowania przewagi to jednak nie wystarczyło.

Więcej: to gospodarze się rozkręcali. Miejscowi prowadzili nawet 6:4, ale po udanym początku meczu zaczęli grać nerwowo. Azoty uszczelniły defensywę, co zaowocowało golami. Podopieczni Marcina Kurowskiego kontrę i szybki atak grali perfekcyjnie - nic więc dziwnego, że w ciągu kilku minut potrafili zdobyć pięć bramek z rzędu.

Byłoby dla gospodarzy krzywdą napisać, że oni w obronie mieli dziury. Lis linię defensywną ustawił tak, że w wielu akcjach była dla rywali murem nie do przebicia. I właśnie dzięki niej KPR RC potrafił odrabiać straty. Legionowianie mogli przed przerwą zdobyć nawet bramką kontaktową, ale drugi tego dnia rzut karny zmarnował Witalij Titow.

ZOBACZ WIDEO Nowiński: ten styl biało-czerwonych... Jestem zaskoczony (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Po przerwie rewolucji na parkiecie nie było. Goście wciąż imponowali organizacją szybkich ataków, a bramki dla gospodarzy zdobywali przede wszystkim bombardierzy: Titow oraz Paweł Gawęcki. Legionowianie kilka razy byli bliscy złapania rywali, ale na drodze do szczęścia stawał im wówczas Walentyn Koszowy.

Goście - jak przystało na ekipę doświadczoną, o ambicjach europejskich - pod koniec meczu wynik mieli już pod kontrolą. Pilnowali przewagi, kontrowali, w ataku grali długo i do pewnej piłki. Nie pomogły szaleństwa Lisa, który przy ławce rezerwowych czuł się jak ryba w wodzie. Wygrał zespół dojrzalszy, ale i gospodarze mają swoje powody do radości. KPR to dziś inna ekipa niż na początku sezonu.

Kamil Kołsut z Legionowa

KPR RC Legionowo - KS Azoty Puławy 27:30 (13:15)
KPR:

Krekora, Stojković - Prątnicki 2, Mochocki 3 (2/2), Suliński 1, Kasprzak 1, Kowalik, Pribanić 2, Titow 5 (1/3), Gawęcki 6, Ciok 7, Gumiński. 
Karne: 3/5.
Kary: 4 min. (Suliński, Kowalik - 2 min.)

Azoty: Bogdanov, Koszowy - Kuchczyński 3, Łyżwa 4 (1/1), Kubisztal 1, Skrabania 3, Przybylski 6, Grzelak, Krajewski 1, Jurecki 2, Prce 4 (1/1), Sobol 6.
Karne: 2/2.
Kary: 8 min. (Kuchczyński, Kubisztal, Grzelak, Krajewski - 2 min.)

Widzów: 900.
Sędziowie: D. Demczuk, T. Rosik (Lubin).

Komentarze (0)