Od początku mecz nie układał się po myśli szczecińskiego teamu. Pogoń Baltica Szczecin od pierwszych chwil zmuszona była gonić wynik. Jej strata do Vistalu Gdynia wahała się między 2-3 trafieniami. - W pierwszej połowie bramkarka Gosia Gapska nas zatrzymywała. Z tego wynikał ten wynik (9:12 do przerwy - dop. red.) - wyjaśnił przyczyny takiego stanu rzeczy trener Adrian Struzik.
Wszystko zmieniło się po przerwie. Role totalnie się odwróciły. To miejscowe zaczęły kontrolować boiskowe wydarzenia na parkiecie obiektu przy Twardowskiego. - W drugiej części zagraliśmy zdecydowanie lepiej w obronie. To był klucz do naszego sukcesu. Nie graliśmy może szybko, ale niezwykle mądrze - podkreślił szkoleniowiec szczecinianek.
Nie wychodziło gdyniankom ich firmowe zagranie, czyli podania Patrici Matieli do Moniki Kobylińskiej, co przed zmianą stron wykonywały niemal bezbłędnie. - Przed tym meczem wykonaliśmy bardzo dużo pracy, żeby się do niego naprawdę dobrze przygotować - przyznał Struzik.
- Bardzo się cieszę, że wygraliśmy. To jest rzeczywisty wynik naszej ciężkiej pracy. Gra w obronie i to, że zatrzymaliśmy te najważniejsze zawodniczki Vistalu - kontynuował pochwały dla swojego zespołu trener.
Wygrana Pogoni Baltica sporo zmieniła w tabeli Superligi. Dotychczasowy lider z Gdyni mógł spokojnie spędzić zimę z niezłą przewagą nad resztą stawki. Teraz nastąpiły pewne przetasowania. - Na pewno będzie ciekawie. Bardzo się cieszę, że pomimo tych różnych zawirowań dookoła naszego zespołu, pokazaliśmy charakter i to, jakie drzemią w tej drużynie możliwości - podsumował szkoleniowiec siódemki z Pomorza Zachodniego.
ZOBACZ WIDEO 9 rocznica pierwszego awansu Polski na Euro
Procent budżetu, bez precedensu w żeńskiej Superlidze.