Adrianna Płaczek dostała wolne od trenera Adriana Struzika w ostatnim meczu ligowym Pogoni Baltica Szczecin z KPR-em Jelenia Góra. Decyzja nie mogła dziwić, biorąc pod uwagę maraton spotkań siódemki ze stolicy Pomorza Zachodniego. W samym tylko listopadzie szczecinianki w Superlidze rozegrały aż 5 meczów.
Płaczek dzień później rozpoczęła przygotowania do najważniejszej imprezy w 2016 roku, czyli mistrzostw Europy w Szwecji. - W niedzielę (20.11) wyjechałyśmy na zgrupowanie. Przed nami jest jeszcze kilka dni trudnych treningów. Później będziemy miały turniej w Hiszpanii i podany zostanie ostateczny skład na mistrzostwa. Jedziemy po to, by powalczyć o udział w turnieju - przyznaje bramkarka.
.
- Od 4 grudnia zaczniemy trudny turniej. Grupa nie jest łatwa. Podchodzimy do meczu, czy to w klubie, czy teraz w reprezentacji, tak samo. Skupiamy się nad tym, co my gramy, a nie z kim gramy. Każdego przeciwnika szanujemy. Z lepszym zespołem gra się tak, że się dostosowuje do jego poziomu - dodaje.
Szczypiornistka, która w ostatnim czasie prezentuje bardzo wysoką formę, uważa, że gra w defensywie będzie miała decydujące znaczenie i do tego elementu trzeba się będzie najmocniej przyłożyć. - Myślę, że trener Krowicki będzie kładł nacisk na obronę i kontratak. Takie jest powiedzenie, że obroną wygrywa się mecz. Uważam, że to będzie klucz do sukcesu.
Biało-Czerwone zagrają kolejno z: Francją, Holandią i Niemcami. - Każdy z rywali, który bierze udział w tych mistrzostwach jest mocny. Będziemy grały z wicemistrzyniami świata, mistrzyniami olimpijskimi. Niemki też są w bardzo dobrej formie. Zespół jest przebudowany. Każdy przeciwnik może nas czymś zaskoczyć, ale my także możemy to zrobić. Tym bardziej, że kadra jest całkiem inna niż w ostatnim czasie - podsumowuje Płaczek.
ZOBACZ WIDEO Człowiek instytucja. Jubileusz Janusza Czerwińskiego (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}