Do przestępstwa związanego z ustawieniem rezultatu potyczki miało dojść przed spotkaniem Cesson - Montpellier, które odbyło się 12 maja 2012 roku.
W tym pojedynku drużyna z Montpellier, która zapewniła sobie już wcześniej tytuł mistrza kraju, niespodziewanie przegrała z ekipą broniącą się przed spadkiem 28:31. Francuski wymiar sprawiedliwości uznał, że wynik został ustawiony przez zawodników, którzy uczestniczyli w zakładach bukmacherskich.
Za postawienie 5 tysięcy euro na sensacyjną porażkę faworyta można było wówczas zarobić ponad 200 tysięcy euro. Miały to uczynić żony i inne bliskie osoby oskarżonych. Podejrzenie nadzorującej funkcjonowanie zakładów Francaise de jeux wzbudził "nadzwyczajny wzrost" liczby osób typujących wynik w dniu rozgrywania konfrontacji. Wówczas przedstawiciele tej organizacji zaalarmowali prokuraturę.
W I instancji w sądzie w Montpellier Nikola Karabatić został uznany winnym udziału w nielegalnych zakładach bukmacherskich i skazany na grzywnę w wysokości 10 tysięcy euro. Natomiast jego bratu Luce Karabaticiowi sąd wymierzył grzywnę w kwocie 15 tysięcy euro.
ZOBACZ WIDEO Artur Siódmiak: Może mieliby jeszcze motywację, gdyby nie czwarte miejsce w Rio (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}
"Główni bohaterowie sprawy", czyli Mladen Bojinović i Nicolas Gillet mieli odpowiednio uiścić grzywny w wysokości 30 i 10 tysięcy euro. Ponadto bracia Karabaticiowie, Bojinović oraz Gillet mieli symbolicznie wpłacić po 1 euro na konto Francuskiej Federacji Piłki Ręczej (FFHB) i Francuskiej Ligi Piłkarzy Ręcznych (LNH).
Oskarżeni złożyli apelację od wyroku sądu I instancji i dlatego obecnie w Paryżu trwa proces apelacyjny w tej sprawie.
- Postanowiłem udowodnić, że nie ma dowodów na to, że mecz został ustawiony - powiedział Nikola Karabatić. Oprócz niego w sądzie stawiło się 11 innych współoskarżonych, a zabrakło Dragana Gajicia, Primoza Prosta i Issama Teja.
- Ufam wymiarowi sprawiedliwości i jesteśmy zdeterminowani, żeby udowodnić naszą niewinności - dodał gwiazdor światowej piłki ręcznej.