Co zadecydowało o zwycięstwie Ruchu w Gdańsku? - Przede wszystkim gra zespołowa. Zagrałyśmy bardziej zespołowo i jak jednej dziewczynie nie wychodziło, to druga zaczynała ciągnąć wynik. Nie było obaw przed rzutami i atakami. To zadecydowało o naszym zwycięstwie - powiedziała portalowi SportoweFakty.pl zadowolona po spotkaniu Karolina Radoszewska.
Zespół Ruchu na początku spotkania stracił cztery bramki i przegrywał już 1:4. Co było tego przyczyną? - Jak by nie było podróż do Gdańska, która rozpoczęła się dla nas o szóstej rano jest wyczerpująca - powiedziała obrotowa Ruchu. - Trzeba było się rozgrzać, a później to odrabiać. Szkoda, że na samym początku straciłyśmy tyle bramek, ale wygrałyśmy i jest dobrze - mówi niespełna 24-letnia szczypiornistka.
Był to już trzeci pojedynek w tym sezonie pomiędzy AZS-em AWFiS, a Ruchem, jednak pierwszy po odejściu z Gdańska trzonu zespołu. - Przede wszystkim zawsze, gdy przyjeżdżałyśmy do Gdańska, to przegrywałyśmy. Teraz pierwszy raz grałyśmy z tym nowym zespołem. Nie było wiadomo na co je stać, bo w pierwszych meczach popełniały dużo błędów, a teraz zaczynają walczyć. Czeka nas jeszcze jeden mecz z gdańszczankami, na szczęście u siebie - nie kryje zadowolenia Radoszewska.
W sobotnim spotkaniu zawodniczki obu zespołów grały twardo w obronie i starały się nie dopuszczać do rzutów swoich rywalek. - Może pierwsza połowa taka nie była, bo było dużo błędów. W drugiej się obudziłyśmy, zaczęłyśmy grać dobrze w obronie, zamykać, pomagać sobie. To zadecydowało o naszym zwycięstwie - zakończyła obrotowa Ruchu Chorzów, Karolina Radoszewska.