26 listopada Kancelaria Andrysiak Stal Gorzów grała z liderem I ligi w grupie A, Spójnią Gdynia. W końcówce bramki żółto-niebieskich strzegł Krzysztof Nowicki, gdyż na kilka minut przed końcową syreną nogami w wychodzącego do piłki Cezarego Marciniaka wszedł jeden z gdynian.
- Nie było poważniejszego urazu, ale kolano zostało mocno poobijane. Była dosyć duża opuchlizna, oberwało się mięśniowi czworogłowemu. Był bardzo mocno poobijany przy samej rzepce i to sprawiało duży dyskomfort, bo nie mogłem nawet zginać kolana, nie mówiąc o interwencjach w bramce - przyznał bramkarz gorzowskiej ekipy.
Od tamtego dnia minęły blisko dwa tygodnie. Zawodnik czuje się już lepiej, ale musi nadrabiać braki. - Bywało lepiej. Cały czas czuję, jak to kolano mi trochę dokucza. Wprawdzie nie jest tak, jak na początku, ale jednak cały czas doskwiera i w tym tygodniu też nie trenowałem jeszcze w stu procentach - zdradził były gracz Orlen Wisły Płock.
Przed tygodniem Stal grała u siebie z GKS-em Żukowo. Całe spotkanie między słupkami spędził wtedy Nowicki, który po meczu mówił, że Marciniak mógłby mu pomóc, gdyby zaszła taka potrzeba. - Woleliśmy odpuścić ten mecz z prostego powodu: ten uraz był jeszcze dosyć świeży i nie chcieliśmy go pogłębić. Krzychu wywiązał się z zadania fenomenalnie, więc wszystko ułożyło się tak, jak powinno - wyjaśnił kontuzjowany bramkarz.
ZOBACZ WIDEO Ireneusz Mazur: Wszyscy kandydaci to dobrzy szkoleniowcy
Przeświadczenie, że 23-latek może zagrać wzmacniał fakt, że pojawił się na prezentacji. Ostatecznie jednak przez cały czas wspierał kolegów z ławki rezerwowych, a ci odwdzięczyli się zwycięstwem 31:25. - Myślę, że każdy wolałby być na boisku. Żyłem jednak na tej ławce, a tak naprawdę to nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Wspierałem Krzycha z boku, podpowiadałem, jak mogłem. Mecz oglądało się bardzo dobrze, bo było to fajne spotkanie, a jak widziałem interwencje Krzyśka, to serce rosło, że obaj dajemy radę - cieszył się zawodnik beniaminka z Gorzowa.
W najbliższy weekend Stal Gorzów zmierzy się na wyjeździe z WKS-em Grunwald Poznań. Czy goście będą mieli do dyspozycji drugiego bramkarza? - Jest szansa, choć jest już czwartek. Nie jest jednak tak późno, by wszystko wyrokować. Mamy cały piątek, jeszcze jedną jednostkę treningową i coś będziemy kombinować z tym kolanem. Zobaczymy, jak się będę czuł w sobotę po rozgrzewce. Jestem dobrej myśli. Sprawność w nodze wróciła na 80 procent. Czuję wciąż jakiś dyskomfort i ból, ale nie doskwiera tak, jak na początku - powiedział portalowi WP SportoweFakty podczas czwartkowego treningu.
Co gorzowianie wiedzą o najbliższym rywalu? - Przygotowywaliśmy się sporo do tego meczu. Oglądaliśmy kilka razy wideo. To drużyna, która walczy od początku od końca, zostawiają kawał serducha na boisku, biegają, mocno walczą i myślę, że musimy od początku wyjść do tego meczu bardzo skoncentrowani, żeby to nie wyglądało, jak podczas Mikołajek u nas, kiedy to przespaliśmy początek i dopiero w drugiej połowie odskoczyliśmy na dziesięć bramek. Tam nie możemy do tego dopuścić. Oni będą grali u siebie ostatni pojedynek przed przerwą zimową, więc na pewno nie będą odpuszczać - zakończył Cezary Marciniak.