Olimpia udowodniła w Legnicy, że liderem nie jest przypadkiem. Zespół trenera Sławomira Szenkela był zdecydowanie najlepszym, jaki w tym sezonie gościł w hali przy Lotniczej. Inna sprawa, że Siódemka Miedź zagrała przeciętne spotkanie, popełniając mnóstwo niewymuszonych błędów.
Właśnie niefrasobliwość w ataku pozycyjnym spowodowała, że piekarzanie już w pierwszych minutach wypracowali kilkubramkową przewagę (4:1 w 5. minucie). Gospodarzy w grze utrzymywał bramkarz Łukasz Mazur oraz skuteczni Robert Szuszkiewicz i najlepszy wśród nich tego wieczoru Paweł Piwko.
Na drugą połowę Siódemka wyszła z zamiarem odrobienia trzech bramek. Sztuka ta jednak się nie udała. Olimpia zaczęła "odjeżdżać", a do zwycięstwa prowadzili ją Łukasz Gogola, Łukasz Płonka i Maciej Chromy. Dodatkowo w bramce gości świetnie spisywał się Artur Kot.
W 47. minucie goście wygrywali już 26:18 i wówczas stało się jasne, że punkty pojadą do Piekar Śląskich. W końcówce spotkanie legniczanie ambitnie dążyli do poprawienia wyniku. Na cztery minuty przed końcową syreną doszli nawet rywala na trzy bramki (24:27), ale ich nadzieje na korzystny rezultat szybko jednak zostały rozwiane.
ZOBACZ WIDEO Sergio Ramos znów uratował Real. Tytoń nie zatrzymał "Królewskich" [ZDJĘCIA ELEVEN]
Ostatecznie Olimpia zasłużenie wygrała w Legnicy 31:25 i pierwszą część sezonu kończy w fotelu lidera. Siódemka jest w środku tabeli. Teraz pierwszoligowych szczypiornistów czeka przerwa. Druga runda rozgrywek rozpocznie się w lutym.
Siódemka Miedź Legnica - Olimpia MEDEX Piekary Śląskie 25:31 (12:15)
Siódemka: Mazur, Kaczmarek - Szuszkiewicz 7, Majewski 5, Lasak, Skiba 2, Antosik 2, Płaczek, Cegłowski, Piwko 7, Kuta 1, Wita 1, Piróg
Kary: 12 min.
Olimpia: Kot - Czapla 1, Cieślik, Chromy 5, Parzonka 1, Rosół 2, Gogola 8, Kotalczyk 1, Kempys 3, Płonka 6, Fidyt 2, Miłek, Jaksik
Kary: 8 min.