Bardzo odważnie rozpoczęły spotkanie przeciwko wicemistrzom Polski ze Szczecina zawodniczki KPR-u Kobierzyce. Po kilku minutach rywalizacji prowadziły nawet 3:1. - Ten zespół też przygotowywał się pod nas. Myślę, że pokazały pazurki i zagrały fajne zawody - doceniła starania przeciwnika Martyna Wierzbicka.
Podrażnione tym faktem szczecinianki szybko jednak doszły do głosu. Zdobyły aż sześć bramek z rzędu i zaczęły budować solidną przewagę. Do przerwy zrobiło się już 8:15. - My byłyśmy lepsze. Grałyśmy konsekwentnie i to przełożyło się później na wynik końcowy - zauważyła bramkarka Pogoni Baltica.
Przyjezdne klasę pokazały także w ostatnim kwadransie drugiej części gry. Przez 12 minut nie pozwoliły sobie wbić ani jednej bramki. Same zaś bezlitośnie kontrowały. - Pod koniec pierwszej połowy bardzo dobrze zaczęła u nas funkcjonować obrona. W momencie, kiedy to wychodziło, w bramce zaczęłyśmy lepiej odbijać piłki. Pozwoliło to nam na wyprowadzenie szybkiego ataku i kontry bezpośredniej - dodała.
Przewagę jednej siódemki nad drugą pokazują także liczby. KPR nie radził sobie z wykorzystywaniem nie tylko sytuacji sam na sam, ale także stałych fragmentów gry, jakim są rzuty karne. Jeden trafiony karny na siedem prób to jeden z wyższych wyników w Superlidze kobiet. - Bardzo mnie to cieszy, że to akurat naszej drużynie się to udało. Jestem z tego bardzo dumna - zakończyła Wierzbicka.
ZOBACZ WIDEO Kolejne potknięcie Barcelony! Zobacz skrót meczu z Villarreal [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]