Grzegorz Tkaczyk: Kadra przeszła wstrząs. Ten turniej to wielka niewiadoma

 / Piotr Matusewicz/Pressfocus/Newspix.pl
/ Piotr Matusewicz/Pressfocus/Newspix.pl

Polscy piłkarze ręczni zaczynają rywalizację na mistrzostwach świata. - Pewien rozdział został zamknięty, zaczynamy nową przygodę. Dajmy tej drużynie szansę, a może coś ciekawego się wydarzy - mówi były kadrowicz Grzegorz Tkaczyk.

WP SportoweFakty: Za chwilę startują mistrzostwa świata. Czuje pan ciekawość czy niepokój?

Grzegorz Tkaczyk: Ten turniej to dla mnie wielka niewiadoma. Reprezentacja przeszła wstrząs i sam jestem ciekaw, jak to będzie wyglądało. Nie czuję niepokoju, raczej ciekawość. Mamy zupełnie nowy zespół, w którym jest wielu debiutantów. I nawet, jeśli nie osiągniemy wyniku, jakiego sobie życzymy, nie powinniśmy panikować. Nie stanie się nic złego. Ważne, by ci chłopcy nabrali doświadczenia.

A jakiego wyniku sobie życzymy?

- Nie mówię o medalach, ale byłoby szkoda wracać do domu już po rundzie grupowej.

Ten turniej jest w pewnym sensie okresem przygotowawczym do wiosennych meczów eliminacji mistrzostw Europy?

- Po porażkach z Rumunią i Serbią nasza sytuacja się skomplikowała. Ewentualne niepowodzenie w eliminacjach to nie jest jeden krok do tyłu, ale nawet dwa albo trzy. Brak występu na wielkim turnieju sprawia, że później musimy grać kwalifikacje do kwalifikacji. Liczę więc przede wszystkim, że we Francji nasz zespół okrzepnie i nabierze doświadczenia, a może przy okazji uda się kogoś zaskoczyć.

Na MŚ nie zagrają Michał Jurecki, Mariusz Jurkiewicz, Piotr Wyszomirski oraz Kamil Syprzak. w maju i czerwcu będziemy mocniejsi.

- Widzimy, jaki jest sport i jaki prześladuje nas pech. Kontuzje trochę pokrzyżowały nam plany, bo straciliśmy kluczowych graczy, którzy mieli we Francji stanowić o sile reprezentacji. Ten przykład pokazuje też jednak, że w sporcie nie można niczego planować.

ZOBACZ WIDEO Bez przełomu po kolejnym dniu rywalizacji na Dakrze (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Co dobrego możemy powiedzieć o reprezentacji Polski po towarzyskim turnieju w Irun?

- Mieliśmy momenty i fajne, i słabe. To charakteryzuje wszystkie młode drużyny. Widzę w tym zespole potencjał. Mamy dużo świeżej krwi, a zawodnicy bardzo chcą. Ciekawi mnie, jak to będzie wyglądało w meczach o prawdziwą stawkę. Ten turniej to dla nich niesamowita szansa promocji i pokazania się światowi piłki ręcznej.

W którym meczu powinniśmy szukać szansy na awans?

- Kluczowe będą starcia z Japonią, Brazylią i Rosją. To zespoły w naszym zasięgu. Oczywiście Brazylia poszła ostatnio mocno do przodu, a jej gracze są rozsiani po Europie. Rosjanie z kolei pod wodzą Dmitrija Torgowanowa zrobili ogromny postęp i grają znacznie szybciej niż kiedyś.

Norwegia i Francja są poza zasięgiem?

- Francja to zespół z innej półki, a w dodatku gra u siebie. Norwegów sam jestem ciekaw, bo rok temu na mistrzostwach Europy byli rewelacją. Zobaczymy, jak dalej będzie się rozwijała ich gra.

Więc jak będzie w tej Francji?

- Trzeba być realistą i podejść do tego na spokojnie. Chłopcy nie potrzebują dodatkowej presji. Pewien rozdział został zamknięty, zaczynamy nową przygodę. Dajmy tej drużynie szansę, a może coś ciekawego się wydarzy.

Rozmawiał Kamil Kołsut 

Źródło artykułu: