Jurkiewicz doznał kontuzji więzozrostu barkowo-obojczykowego w ostatnim kontrolnym spotkaniu Polaków przed mistrzostwami świata. Po kontakcie z przeciwnikiem upadł na parkiet i choć sytuacja nie wyglądała groźnie, to miała przyniosła fatalne konsekwencje.
- Mariusz od razu czuł, że stało się coś złego. Później mówił: "Upadam 1000 razy w sezonie bez żadnych konsekwencji, ale teraz coś mi strzeliło". Gdy podbiegliśmy do niego nie mógł ruszyć ręką - mówił w niedzielę WP SportoweFakty lekarz kadry, Jakub Naczk.
Jurkiewicz po feralnym meczu z Argentyną wrócił do kraju. Gdy kadra w środę wyruszyła w podróż z Hiszpanii do Nantes, 34-latek przeszedł ponowne badania w Poznaniu. Te potwierdziły konieczność przeprowadzenia zabiegu.
Rozgrywający trafi pod nóż w czwartek. Po operacji czekać go będzie co najmniej czteromiesięczny okres rehabilitacji. Później będzie mógł rozpocząć treningi, ale w tym sezonie już nie zagra. - W Irun powiedział, że chciałby zdążyć wyzdrowieć na start przygotowań do kolejnego sezonu - dodaje Naczk.
Jego kontuzja to spory cios nie tylko dla reprezentacji, ale też dla Vive Tauronu Kielce. W tym sezonie "Kaczka" był ważną postacią drużyny. W sumie wystąpił w 26 meczach mistrzów Polski i rzucił 63 bramki.
ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar, czyli błoto, piach, kurz (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}