Polska - Rosja: mija 10 lat od wielkiego triumfu Biało-Czerwonych. Czas zacząć pisanie kolejnej złotej karty

Materiały prasowe / FRANCE HANDBALL 2017
Materiały prasowe / FRANCE HANDBALL 2017

Niemal dokładnie 10 lat temu Polacy pokonali Rosjan 28:27 w 1/4 finału mistrzostw świata piłkarzy ręcznych 2007, a następnie sięgnęli po srebrny medal. Teraz, również na mundialu, obie ekipy zagrają w 3. kolejce fazy grupowej "mecz o życie".

30 stycznia 2007 roku okazał się dniem, który na stałe wpisał się do historii polskiej piłki ręcznej. To właśnie wtedy w Hamburgu reprezentacja Polski odniosła wielkie zwycięstwo nad Rosjanami. Zwycięstwo, które położyło podwaliny pod kolejne sukcesy Biało-Czerwonych.

To właśnie od rozgrywanego w Niemczech mundialu rozpoczął się marsz Polaków do światowej czołówki. Wicemistrzostwo świata, wywalczone pod wodzą Bogdana Wenty, sprawiło, że nasi szczypiorniści nabrali wiatru w żagle na kolejne lata. Droga, jaka prowadziła do zdobycia srebrnego medalu, była bowiem usłana wieloma przeszkodami. Dotarcie do mety wymagało ogromnego charakteru.

Na jego próbę polscy szczypiorniści zostali wystawieni między innymi w 1/4 finału. Przez większość spotkania z Rosją posiadali co prawda minimalną inicjatywę, ale nie można było powiedzieć, że mają pełną kontrolę nad przebiegiem rywalizacji.

W końcowych fragmentach rywale regularnie wypracowywali sobie rzuty karne. Natrafili jednak na ścianę. A dokładniej człowieka, który w ciągu następnych lat wybił z głowy piłkę ręczną wielu czołowym szczypiornistom świata.

ZOBACZ WIDEO Dakar 2017 przeszedł do historii (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Był nim bramkarz Sławomir Szmal. Popularny "Kasa" okazał się bezcenny, broniąc w całym pojedynku aż cztery rzuty z 7. metra. Ten najważniejszy odbił przy stanie 27:27. Później bramkę zdobył Karol Bielecki, ale przez całą ostatnią minutę to Rosjanie posiadali piłkę.

Polacy jednak wówczas pokazali, co oznacza pojęcie szczelnej defensywy. Bronili twardo, nie pozwalając przeciwnikom na wypracowanie klarownej sytuacji do zdobycia gola. Przez kilkanaście sekund musieli radzić sobie w osłabieniu, ale i to nie okazało się problemem. Tuż przed końcową syreną odpowiedzialność wziął na siebie Aleksiej Rastworcew, ale jego rzut został zablokowany przez Mariusza Jurasika. Tak narodziła się historia.

Spośród reprezentantów Polski powołanych na mistrzostwa świata we Francji, w pamiętnym boju z Rosjanami brał udział tylko jeden. Był nim Mateusz Jachlewski, aktualnie pełniący rolę kapitana. Po igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro skład naszej kadry uległ bowiem gwałtownej przebudowie.

Konfrontacja z zespołem prowadzonym przez Dmitrija Torgowanowa jest zatem dla obecnej drużyny idealną okazją, by rozpocząć pisanie kolejnej złotej karty w historii polskiego szczypiorniaka. I zarazem spotkaniem, które może bezpośrednio zadecydować o awansie jednych bądź drugich do fazy pucharowej MŚ 2017.

Źródło artykułu: