Spotkanie było niekwestionowanym hitem na szczycie grupy D. Pojedynki między skandynawskimi zespołami od zawsze są niezwykle emocjonujące i wypełnione często genialnymi zagraniami, i ciekawymi akcjami technicznymi.
Stawkę meczu było widać już od pierwszego gwiazdka sędziego. Obie drużyny były niezwykle zdenerwowane i szybko wdały się w chaotyczną przebijankę. Szybciej z letargu otrząsnęli się Szwedzi, udało im się wyjść na prowadzenie 3:1, a chwilę później 6:4, ale to było wszystko na co pozwolili im Duńczycy. Co prawda wciąż nie obudził się gwiazdor reprezentacji Danii - Mikkel Hansen, który zmarnował pierwsze cztery rzuty, a bramkę zdobył dopiero po dwudziestu minutach gry, ale genialnie zaczął grać Niklas Landin.
Bramkarz dosłownie zamurował przestrzeń między słupkami i z każdą mijającą minutą coraz bardziej wybijał rywalom piłkę ręczną z głów. 28-latek momentami bronił na poziomie przekraczającym sześćdziesiąt procent skuteczności, a przerażeni Szwedzi zaczęli mylić się nawet w najprostszych sytuacjach - wystarczyło, że Landin rozłożył ręce, a oni ostrzeliwali słupki i poprzeczkę.
Wspierani przez doskonałą defensywę Duńczycy szybko zaczęli budować przewagę. Trafienia Kaspra Sondergaarda, Henrika Mollgaarda i samego Landina sprawiły, że na niespełna dwie minuty przed końcem pierwszej połowy prowadzili aż sześcioma bramkami.
ZOBACZ WIDEO Sevilla - Real. Znakomita końcówka gospodarzy (zobacz skrót) [ZDJĘCIA ELEVEN]
W przerwie Szwedzi przeszli jednak kompletną metamorfozę i na drugą część meczu wyszła drużyna z zupełnie innym nastawieniem. Przede wszystkim genialnie zaczął spisywać się Niclas Ekberg. Skrzydłowy w ciągu dwunastu pierwszych minut zdobył aż pięć bramek, dzięki czemu przewaga szczypiornistów z Danii stopniała tylko do jednego oczka i znów na boisku zrobiło się nerwowo.
Dystans jednego trafienia utrzymał się zresztą niemal do końca spotkania. Szwedzi mieli kilka okazji, by doprowadzić do remisu, jednak emocje brały górę i nie byli w stanie przełamać tej magicznej dla nich bariery. Nie mieli także pomysłu na powstrzymanie Mikkela Hansena. O ile w pierwszej połowie rozgrywający nie błyszczał, o tyle w drugiej części spotkania to on był siłą napędową reprezentacji Danii.
Ostatecznie Duńczycy zwyciężyli 27:25, a rezultat na dziewięć sekund przed końcową syreną ustalił rzutem ze skrzydła Hans Lindberg.
Dania - Szwecja 27:25 (14:10)
Dania:
N. Landin 1 (23/48 - 48%) - M. Landin 1, Mortensen 3, Noddesbo, Svan, Lindberg 2, R. Toft Hansen, Mollgaard, Sondergaard, H. Toft Hansen 3, M. Hansen 8, Olsen, Damgaard, Andersson
Karne: 4/4
Kary: 8 min.
Szwecja: Appelgren (14/38 - 37%) - Jeppsson 1, Darj, Tollbring 3, Ekberg 7, Konradsson, Lagergren 5, Gottfridsson 4, Stenmalm, Zachrisson 1, A. Nilsson 2, Nielsen 2, L. Nilsson
Karne: 1/1
Kary: 6 min.
Widzicie - wystarczy porządny trener z Islandii i odmłodzenie kadry może wyglądać zupełnie inaczej. Oczywiście nie jest tak podyktowane kontuzjami i gruntowne Czytaj całość