WP SportoweFakty: Wygraliście pierwszy mecz na mistrzostwach świata. Napięcie zeszło?
Paweł Niewrzawa: To zwycięstwo nie przyszło tak łatwo, jak oczekiwaliśmy. Najważniejsze są jednak dla nas te horrory oraz nowe doświadczenia, które zbieramy.
"Doświadczenie" to słowo, które odmieniamy w Nantes przez wszystkie przypadki.
- Fakt, słyszeliśmy je wielokrotnie. I jeszcze nie raz usłyszymy w przyszłości, przez najbliższych dwadzieścia-trzydzieści meczów. Tyle zderzeń z najlepszymi zespołami nam potrzeba. Trener po spotkaniu z Rosjanami mówił, że sam Siergiej Gorbok miał więcej rozegranych meczów w reprezentacji niż my wszyscy razem wzięci. Dla takich rywali wielkie imprezy to chleb codzienny. Dla nas jeszcze nie.
Pan przy okazji spotkania z Japonią faktycznie czuł się już na boisku inaczej niż podczas meczu z Norwegami?
- Każde spotkanie jest inne. Pod względem psychicznym gra się nam coraz łatwiej, ale na to wszystko nakłada się zmęczenie fizyczne. Mamy za sobą zwycięstwo z Japonią, teraz czeka nas arcytrudne starcie z Francuzami. Musimy myśleć pozytywnie i iść do przodu.
Mówisz pan o pozytywnym myśleniu, ale uśmiechu nie widzę.
- Nie, to nie jest tak. Jesteśmy po spacerze, regenerujemy się, mamy czas dla reporterów. Później czeka nas analiza, oglądanie meczów i kolejne wyzwanie. Musimy być skoncentrowani.
ZOBACZ WIDEO Ewa Brodnicka: z Ewą Piątkowską już nigdy się nie pogodzimy
W okolicy waszego hotelu nie ma nic. Zobaczyliście na tym spacerze, że w Nantes jest jednak jakieś życie?
- Jesteśmy dobrze pilnowani przez policję. Nie mamy możliwości swobodnego opuszczania hotelu, wszystko musi się dziać pod nadzorem. To wyjście faktycznie było czymś fajnym, bo w końcu mogliśmy zobaczyć ludzi i życie poza hotelem oraz halą.
Jak podchodzicie do meczu z Francją? Wiadomo: wygrać będzie bardzo, bardzo trudno.
- Podejdziemy do tego spotkania, jak do każdego innego. Na pewno czeka na nas pełna hala, więc będziemy sobie musieli poradzić z kibicami oraz presją. Chcemy móc potem wrócić do szatni, spojrzeć w lustro i powiedzieć sobie: "zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, niezależnie od wyniku".
Paweł Paczkowski powiedział, że gdybyście zaczęli się stresować tym spotkaniem, to byłoby co najmniej dziwne. Presja ciąży na przeciwniku, dla was granie z Francuzami powinno być przyjemnością.
- Rywale też nie muszą zwyciężyć, bo mają pewne pierwsze miejsce w grupie. Nikt jednak nie odpuści. Reprezentujemy swoje kraje, mamy na koszulkach godła naszych narodów i będziemy walczyć. Musimy być zespołem na dobre i na złe. Głowa do góry, idziemy dalej oraz budujemy, bo naszym celem są przecież igrzyska olimpijskie w Tokio.
Rozmawiał w Nantes Kamil Kołsut