Mało brakowało, a Islandia pożegnałaby się z udziałem w mistrzostwach świata we Francji. Mimo iż dominowała przez niemal cały mecz, w końcówce dała się dogonić Macedończykom i pozwoliła im na minutę przed końcem objąć prowadzenie. Wynik spotkania uratował precyzyjnym rzutem z dziewiątego metra Runar Karason.
Ale zacznijmy od początku. A należał on do Kiryła Łazarowa i spółki, która po pięciu minutach gry prowadziła cztery do zera. Team Lino Cervara nie cieszył się długo z prowadzenia. Skandynawski zespół obudził się z letargu, rzucił pięć bramek z rzędu i objął prowadzenie. Od tego momentu w Metz zaczęła dominować ekipa szkoleniowca Geira Sveinssona.
W drugiej części spotkania Islandia podkręciła tempo i zaczęła powiększać zaliczkę wywalczoną w pierwszej połowie. Po trafieniach Bjarki Mar Elissona przewaga graczy w białych trykotach wzrosła w 35. minucie starcia do czterech bramek.
Im szybciej Macedonia chciała odrobić straty, tym więcej popełniała błędów, dlatego wszelkie próby kończyły się fiaskiem. Przełom nadszedł w 48. minucie po rzucie Dejana Manaskowa. Skrzydłowy pobudził swój zespół do walki i kilka akcji później tablica wyników wskazywała już remis. Na 180 sekund przed ostatnim gwizdkiem szala zwycięstwa przechyliła się na stronę zawodników Lino Cervara i wydawało się, że Islandia pożegna się z MŚ 2017. Nic bardziej mylnego. Z pomocą przyszedł wówczas wyżej wspomniany Runar Karason, dzięki któremu Skandynawowie pozostają w grze.
Macedonia - Islandia 27:27 (13:15)
Macedonia: Kolew (13/37 - 35%) - Manaskow 5, Stoilow 3, Łazarow 7, Mitkow, Drogriszki 1, Taleski 1, Mirkułowski 1, Markoski 1, Georgiewski 6, Łazarow 1, Ojleski, Neloski 1, Peszewski.
Karne: 1/1
Kary: 8 min. (K. Łazarow, Mirkułowski, Georgiewski, Nelowski po 2 min.)
Islandia: Gustavsson (3/18 - 17%), Edvardsson (6/18 - 33%) - Kristjansson 2, Karason 7, Hallgrimsson, Atlason 1, Sigurdsson 3, Gudmundsson 2, Gunnarsson 2, Arnarsson, Elisson 6, Jonsson, Magnusson 3, Smarason.
Karne: 2/4
Kary: 8 min. (Edvardsson - 4 min., Hallgrimsson, Elisson - po 2 min.)
ZOBACZ WIDEO Natalia Partyka: nie myślę o końcu kariery, mogę grać nawet przez 10 lat