Na takie pojedynki kibice czekają cały rok i ostrowska hala wypełniła się po brzegi fanami szczypiorniaka. Emocje jak zawsze były gwarantowane, aczkolwiek faworytem spotkania była drużyna z Kalisza, wicelider rozgrywek na półmetku zmagań.
MKS rozpoczął od trafienia Arkadiusza Galewskiego. Ostrovia do stanu 1:1 doprowadziła w 6 minucie za sprawą Adriana Wojkowskiego. Dla wielu zaskoczeniem było postawienie przez trenera ostrowskiego drużyny Krzysztofa Przybylskiego od początku meczu na młodych skrzydłowych Patryka Marciniaka i Adama Olszyny. Wychowankowie klubu grali bez respektu przeciw doświadczonym rywalom.
Kaliski zespół przy dobrej postawie gospodarzy popełniał błędy w ataku. Nie wykorzystywał też wypracowanych okazji rzutowych. Ostrowianie zaczęli budować swoją przewagę. W 22 minucie było już 10:5 po rzucie Mariusza Kuśmierczyka.
Do rzadko spotykanego obrazka doszło w 24 minucie, kiedy w krótkim odstępie czasu wykluczenia otrzymało trzech graczy Ostrovii, która przez 90 sekund grała poważnie osłabiona. Rywal posiadając liczebną przewagę nie potrafił skorzystać z takiego prezentu. Przy wyprowadzaniu szybkiej akcji piłkę przejął wracający między słupki Tomasza Piskorskiego, który szybkim podaniem uruchomił Damiana Krzywdę.
ZOBACZ WIDEO Jego śmierć wstrząsnęła Polską. Maja Włoszczowska wspomina byłego trenera
Do przerwy gospodarze prowadzili 14:8. Kaliszanie w drugiej połowie liczyli na odmianę losów spotkania. Było jednak inaczej. Adam Olszyna i Damian Krzywda wyprowadzili Ostrovię na 18:10 w 35 minucie.
Wtedy na boisko wszedł grający trener MKS-u, Bartłomiej Jaszka. Wychowanek ostrowskiego klubu i reprezentant Polski w pojedynkę nie był w stanie zbyt wiele zdziałać. Po drugiej stronie parkietu kaliską bramkę wręcz dziurawili Mariusz Kuśmierczyk i Damian Krzywda. Trzeba przyznać, że to nie był wieczór bramkarzy MKS-u. - Po takich rzutach ręce same składały się do oklasków – komplementował trener miejscowych. Przy owacji na stojąco Ostrovia pewnie triumfowała 30:24.
- Nie zagraliśmy tak jak ja sobie tego życzyłem. Ostrovia nas niczym nie zaskoczyła. Zabrakło mocnej agresji w obronie w naszym wykonaniu. Nie potrafiliśmy też wykorzystać sytuacji – powiedział Bartłomiej Jaszka, trener MKS Kalisz.
- Od początku dobrze weszliśmy w to spotkanie. Graliśmy agresywnie, ale fair w obronie. Nasi bramkarze byli dobrze dysponowani. Odpowiednio funkcjonował atak pozycyjny. Jestem zadowolony z postawy mojego zespołu – dodał Krzysztof Przybylski, trener KPR Ostrovia.
I liga grupa B, 14. kolejka:
Ostrovia Ostrów Wlkp. - MKS Kalisz 30:24 (14:8)
Ostrovia: Piskorski, Matuszczak - Klara, Wesołek 2, Marciniak 1, Jedwabny 1, Wojciechowski, Staniek 1, Nowakowski 1, Tomczak 4, Olszyna 3, Kuśmierczyk 6/1, Gajek 1, Krzywda 5, Wojkowski 5
Karne: 1/1
Kary: 18 min.
MKS: Adamczyk, Jarosz - Galewski 4, Książek, Bożek 1, Piosik, Rosiek 3, Sieg 2, Kobusiński, Drej 1, Misiejuk 1, Jaszka 5, Mosiołek, Czerwiński 2/2, Bałwas 4, Adamski 1
Karne: 2/2
Kary: 10 min.