Kielczanie mieli szansę na mocne rozpoczęcie, ale pierwszego kontrataku nie udało się wykorzystać Urosowi Zormanowi. Chwilę później sztuka ta doskonale udała się Lwom - dzięki wykorzystaniu błędów mistrzów Polski i wyprowadzeniu piekielnie szybkich kontr gospodarze błyskawicznie wyszli na prowadzenie 3:0.
Szczypiornistom Rhein-Neckar Loewen bardzo łatwo przychodziło zdobywanie bramek - żółto-biało-niebiescy nie mieli czasu na ustawienie się w obronie, a piłka już lądowała w siatce Filipa Ivicia. Niemcy wykorzystywali błyskawiczne wznowienia, a goście zbyt ospale reagowali w obronie. Dystans trzech oczek na korzyść gospodarzy się utrzymywał i nic nie wskazywało na to, że będzie się to w stanie zmienić, tym bardziej że kielczanie odbijali się od twardej obrony rywali, nie byli też w stanie wyprowadzić skutecznych kontrataków.
Złą passę w końcówce pierwszej połowy przełamał Manuel Strlek i to dzięki trzem jego świetnym indywidualnym akcjom żółto-biało-niebiescy zmniejszyli straty do jednego oczka. Chorwat najpierw sprytnie zachował się na skrzydle, a chwilę później doskonale wykorzystał dwie kontry. Kolejne akcje jednak znów należały do Lwów - jeszcze na dziesięć sekund przed przerwą kielczanie znów mieli szansę na zbliżenie się do przeciwników na jedno trafienie, ale Krzysztof Lijewski trafił w słupek, a rzut przez całe boisko Gudjona Valura Sigurdssona na chwilę przed syreną znalazł się w pustej bramce Vive. Dystans trzech bramek się utrzymał.
Już na początku drugiej połowy podopieczni Tałanta Dujszebajewa stanęli przed doskonałą okazją, by dopaść rywali, ale nie potrafili odnaleźć się w chaosie, jaki zapanował na boisku. Obie ekipy zaczęły popełniać sporo błędów, ale wciąż w lepszej sytuacji byli gospodarze. To też oni szybciej się otrząsnęli i opanowali zamieszanie, co sprawiło, że ich przewaga zaczęła szybko się powiększać. Kielczanom zdecydowanie nie pomógł okres aż ośmiu minut bez rzuconej bramki - nie dość, że Andreas Palicka był w doskonałej formie, to często rzuty mistrzów Polski oddawane były zbyt szybko, z nieprzygotowanych pozycji lub po prostu były zbyt anemiczne, by zmylić doświadczonego golkipera.
Nie pomagały zmiany wprowadzane przez szkoleniowca Vive Tauronu ani jego uwagi - zawodnicy mieli chyba zresztą problem, by teorię przekuć w praktykę. Kielczanie do odrabiania strat rzucili się w ostatnich minutach i udało im się zmniejszyć przewagę z pięciu bramek do dwóch - niestety nieskuteczność zemściła się na nich w najważniejszym momencie. Ostatecznie przegrali 25:28.
Liga Mistrzów, grupa B:
Rhein-Neckar Loewen - Vive Tauron Kielce 28:25 (16:13)
Rhein-Neckar: Palicka - Schmid 3, Sigurdsson 7, Baena 2, Steinhauser, Larsen 2, Pekeler 1, Groetzki 1, Reinkind 2, Guardiola 1, Petersson 5, Ekdahl du Rietz 4
Karne: 2/2
Kary: 10 min.
Vive Tauron: Ivić, Szmal - Jurecki 2, Walczak 1, Reichmann 3, Chrapkowski, Kus, Aguinagalde 5, Bielecki 3, Jachlewski 1, Strlek 4, Lijewski 2, Paczkowski 1, Zorman 2, Bombac 1, Djukić
Karne: 1/1
Kary: 10 min.
Kary: Vive Tauron - 10 min. - Kus - 4 min., Reichmann, Chrapkowski, Aguinagalde - po 2 min., RNL - Petersson - 4 min., Pekeler, Groetzki, Reinkind - po 2 min.
ZOBACZ WIDEO Damian Janikowski nową gwiazdą polskiego MMA?
- Trener Jakobsen w przeciwieństwie do TD odrobił lekcję - szybki środek Czytaj całość