Liga Mistrzyń: sentymentalna "podróż" Nory Mork. Larvik i Gyoeri na remis, Buducnost rozbita

Materiały prasowe / EHF
Materiały prasowe / EHF

W niedzielę w Lidze Mistrzyń odbyły się mecze z udziałem ekip, w których występują reprezentantki Polski. Larvik HK zremisował z Gyori Audi ETO KC, a Buducnost Podgorica został rozbity przez FTC Rail Cargo Hungaria.

Spotkanie siódmej kolejki Ligi Mistrzyń miało dla Nory Mork wyjątkowy wymiar. Dlaczego? Norweska rozgrywająca po raz pierwszy w karierze zagrała przeciwko Larvik HK - drużynie, której barw broniła przez siedem sezonów. Na czas rywalizacji gwiazda piłki ręcznej musiała zapomnieć o sentymentach i pomóc Györi Audi ETO KC umocnić się na pozycji lidera grupy drugiej.

Węgierska publiczność zgotowała przyjezdnym istny kocioł. O dziwo to nie Larvik nie potrafił pozbierać w tym chaosie własnych myśli, a gospodynie meczu. Po kwadransie zawodów skandynawski team prowadził na trudnym terenie różnicą czterech bramek. Niebagatelny wpływ na wynik miała świetna postawa między słupkami Sandry Toft.

Celujące w mistrzowski tytuł miejscowe nie pozwoliły na taki stan rzeczy i rzuciły się do odrabiania strat. Po trafieniach Mork i Nycke Groot tablica wyników wskazywała w 20. minucie remis po sześć. Niebawem do głosu doszły przyjezdne, ale po zmianie stron szala zwycięstwa znów przechyliła się na stronę Györi Audi ETO.

Na ostatniej prostej nastąpił kolejny zwrot akcji. Do końca spotkania pozostały niespełna trzy minuty, a węgierski team tracił do rywalek trzy bramki. Trener gospodyń poprosił o czas, który przyniósł rewelacyjne efekty. Jego podopieczne zagrały bardzo czujnie w defensywie i zdołały przed ostatnim gwizdkiem sędziów doprowadzić do wyrównania.

ZOBACZ WIDEO Koszmarna kontuzja piłkarza Barcelony [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Györi Audi ETO KC - Larvik HK 27:27 (9:11)
Najwięcej bramek: dla Györi Audi ETO KC - Nora Mork 7, Cornelia Nycke Groot 5; dla Larvik HK - Amanda Kurtović 10, Marit Malm Frafjord 4

Drugi mecz Ligi Mistrzyń emocji przyniósł nam jak na lekarstwo. Zajmująca trzecie miejsce w grupie pierwszej Buducnost Podgorica nie poradziła sobie na własnym parkiecie z FTC Rail Cargo Hungaria. Już po konstruowaniu ataku pozycyjnego dało się zauważyć, że nie jest to dzień podopiecznych szkoleniowca Dragana Adżica. Brakowało w nim tempa, szybkości i pomysłu.

Akcje miejscowych bez problemów czytała w bramce Blanka Biro, która w pierwszej połowie zaliczyła przeszło pięćdziesiąt procent udanych interwencji. W szeregach czarnogórskiej drużyny zawodziły podstawowe strzelby, czyli Cristina Neagu i Katarina Bulatović. Topowy duet w ciągu pół godziny oddał piętnaście rzutów, z czego pięć znalazło swój lot w siatce. To nie mogło napawać optymizmem.

Po zmianie stron drużyna gospodyń musiała odrobić aż dziesięć bramek straty, ale cudowny zryw nie nadszedł. Trener Buducnosti Podgorica będzie miał co analizować.

Buducnost Podgorica - FTC Rail Cargo Hungaria 25:33 (9:19)
Najwięcej bramek: dla Buducnosti Podgorica - Katarina Bulatović 7, Itana Grbić, Ema Ramusović po 4, [...] Kinga Achruk; dla FTC Rail Cargo Hungaria - Zita Szucsanszki 7, Marija Jovanović, Nerea Pena po 4

Komentarze (0)