Pogoń Baltica - Olimpia-Beskid. Pogrom w Szczecinie. Góralki rozbite

Pogoń Baltica Szczecin w dobrym stylu przełamała złą serię bez zwycięstwa. W 18. kolejce Superligi nie dała szans Olimpii-Beskid Nowy Sącz, rozbijając "Góralki" 33:23.

Mecz pomiędzy Pogonią Baltica a Olimpią-Beskid miał jednego faworyta i to pomimo faktu, że wicemistrzynie Polski nie potrafiły wygrać w Superlidze już od czterech spotkań. Czerwona latarnia z Nowego Sącza tylko do przerwy dzielnie się trzymała.

Początek zawodów miał dość nieoczekiwany przebieg. Nowosądeczanki potrafiły znaleźć się w sytuacjach rzutowych i co najważniejsze, były w nich skuteczne (2:3). Nie minęły jednak cztery minuty, kiedy przyjezdnym przytrafiła się seria prostych błędów. Pogoń Baltica nie mogła z tego nie skorzystać. Bardzo aktywne były Patrycja Królikowska i Daria Zawistowska. Ta pierwsza często zbiegała na pozycję kołowej i rzutami zaskakiwała rywalki. W tamtym czasie na tablicy świetlnej pojawił się wynik 6:3.

Szczecinianki potrzebowały jednak dużo więcej czasu, by opanować boiskowe wydarzenia. Nieodzowna okazała się pomoc Adrianny Płaczek. W pewnym momencie po prostu zamurowała bramkę. Jej koleżanki, choć w ofensywie bardzo aktywne, wolno budowały przewagę. Co prawda, w 20. minucie zrobiło się już 11:6, ale czas na żądanie Lucyny Zygmunt przyniósł oczekiwany efekt. Z drugiej linii straszyła Marta Rosińska (4 bramki). Przyjezdne mogły doprowadzić nawet do remisu, lecz szczęście było przy wicemistrzyniach Polski. "Góralki" końcówkę grały dwie mniej i m.in stąd do przerwy było już 15:9.

Po przerwie obraz gry nie uległ specjalnej zmianie. Mecz toczył się falami. Raz błędy jednych determinowały rezultat na tablicy, innym razem było zupełnie odwrotnie. Bardzo dobrze spisywała się za to Karolina Kochaniak, która właściwie indywidualnymi zwodami "trzymała" Pogoni bezpieczną przewagę. W 40. minucie trenerka Olimpii miała już poważny problem. Jej zespół całkowicie zatrzymał się w ofensywie, a i do defensywy można było się przyczepić (22:13).

ZOBACZ WIDEO: Rozbrajająca reakcja Masternaka na ostre słowa Głowackiego

W ostatni kwadrans faworyt wszedł już pewny zwycięstwa. Sztuką było bowiem stracić aż 11 bramek. Olimpijki nie potrafiły już znaleźć sposobu na grę, a zwłaszcza na Płaczek w bramce. W dodatku z gradacji kar z czerwoną kartką parkiet musiała opuścić Barbara Choromańska - ważna postać w defensywie gości. Tymczasem z prawego rozegrania raz po raz wstrzeliwała się Monika Koprowska, dla której był to naprawdę udany mecz. Sporo minut od Struzika dostały zawodniczki, które do tej pory grały mniej. Ze swej szansy skorzystała choćby Valentina Blażević.

Pogoń Baltica Szczecin - Olimpia-Beskid Nowy Sącz 33:23 (15:9)

Pogoń Baltica: Płaczek, Wierzbicka - Bancilon 3, Noga, Szczecina 1, Głowińska 2 (2/2), Costa, Królikowska 3, Jedziniak 1, Koprowska 6, Zawistowska 6, Kochaniak 5, Blazević 3, Jaszczuk 3
Karne: 2/2
Kary: 12 min. (Zawistowska, Szczecina, Bancilon, Blazević, Noga, Jaszczuk - 2 min.)

Olimpia-Beskid: Sach, Szczurek - Płachta 4, Leśniak 6 (2/3), Choromańska, Luberecka, Dzidek 1, Smbatian 3, Kostuch 1, Nosal, Pożoga 2, Rosińska 6
Karne: 2/3
Kary: 14 min. (Choromańska - 6 min. - czerwona kartka w 42. min., Smbatian - 4 min., Pożoga, Dzidek - 2 min.)

Sędziowie: Godzina (Tczew), Kamrowski (Cedry Wielkie)
Widzów: 600

Krzysztof Kempski ze Szczecina

Komentarze (3)
avatar
ssssssss
19.02.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Po ostatnim meczu z Lubinem przecież Pinda była zachwycona. Ona nie miała jeszcze okazji i czasu aby przekonać się o galicyjskim skąpstwie. 
kataraman
19.02.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
bardzo słaby mecz poziom tragedia dziwi mnie bardzo słaba postawa Pogoni bo Olimpia wiadomo co gra pod wodzą pani 3w1 kaszana tylko ambicja dziewczyn bo reszta to wielki chaos i krzyki pani 3w1 Czytaj całość
avatar
ssssssss
18.02.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A gdzie Szabo i Pinda. Co się stało?