Gwardia - Vive Tauron. Ambicja nie wystarczyła do ogrania faworyta

WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Sławomir Szmal
WP SportoweFakty / Tomasz Fąfara / Na zdjęciu: Sławomir Szmal

Zespół Vive Tauron Kielce odniósł 19. zwycięstwo w PGNiG Superlidze 2016/2017, pokonując na wyjeździe KPR Gwardię Opole 33:24. Gospodarze dzielnie walczyli przez 45 minut.

- Chcemy podbudować swoje morale i zagrać dobre zawody. Porażka z Celje Pivovarną w Lidze Mistrzów boli, ale taki jest sport. Jedziemy do Opola skoncentrowani na sto procent - mówił przed meczem z Gwardią Karol Bielecki, rozgrywający Vive Tauronu.

Pierwszy kwadrans rywalizacji w stolicy Opolszczyzny nie ułożył się jednak po myśli kielczan, którzy przystąpili do meczu z Gwardią bez Michała Jureckiego, Urosa Zormana, Julena Aguinagalde, Krzysztofa Lijewskiego oraz wciąż kontuzjowanego Tobiasa Reichmanna.

Ich koledzy mieli ogromny problem z pokonaniem doskonale dysponowanego Adama Malchera, który obronił dużo czystych rzutów z pola oraz dwa karne. A także samemu raz trafił do siatki, dzięki czemu po 15 minutach gwardziści prowadzili 5:4.

Choć w dalszej części gry przed przerwą szczypiorniści Vive Tauronu musieli sobie radzić bez Pawła Paczkowskiego (na początku spotkania zderzył się z bandą reklamową) nie mieli jednak wielkich problemów z przejęciem inicjatywy. Egzamin doskonale zdawała taktyka gry na dwa koła, ponieważ nie do zatrzymania byli dla gospodarzy Patryk Walczak i Bartłomiej Bis. Z czasem na właściwe obroty wskoczył także, zastępujący Paczkowskiego, Branko Vujović. A ponadto gra ofensywna opolan nie była wystarczająco urozmaicona, by zaskakiwać rywali, którzy na półmetku wygrywali 14:10.

Dominacja Vive Tauronu podziałała jednak na gwardzistów od początku drugiej połowy niczym płachta na byka. Z miejsca nawiązali z ekipą Tałanta Dujszebajewa walkę "bramka za bramkę", a z czasem zaczęli nawet niwelować straty. W obronie i ataku hartem ducha odznaczał się Mindaugas Tarcijonas, z prawego rozegrania kilka potężnych rzutów oddał Przemysław Zadura i w 44. minucie zrobiło się tylko 21:20 dla kielczan.

ZOBACZ WIDEO: Masternak broni gwiazdora z Niemiec. "To tylko jego sposób na promocję"

Wtedy miejscowi zmarnowali jednak wyborną szansę na doprowadzenie do remisu, co spowodowało, że ich gra posypała się jak domek z kart. Trzy szybkie kontry przyjezdnych pozwoliły im złapać niezbędny tlen, umożliwiający spokojne kontrolowanie biegu wydarzeń w końcowej fazie spotkania.

Pierwsze skrzypce odgrywał w niej niezawodny prawoskrzydłowy Darko Djukić, który raz po raz poprawiał swój dorobek strzelecki. Licznik trafień po stronie zatrzymał się na liczbie 33, co pozwoliło im dopisać kolejne dwa "oczka" do ligowej tabeli.

KPR Gwardia Opole - Vive Tauron Kielce 24:33 (10:14)

Gwardia: Malcher 1, Zając - Morawski 5 (3/4), Jankowski 4, Łangowski 4, Siwak 3, Zadura 3, Bąk 1, Lemaniak 1, Mokrzki 1, Tarcijonas 1
Karne: 3/4
Kary: 2 min. (Mokrzki - 2 min.)

Vive: Szmal, Ivić - Djukić 8, Vujović 6, Bielecki 4 (2/3), Walczak 4, Bis 3, Bombac 3 (0/1) Jachlewski 3, Strlek 3, Chrapkowski, Kus, Paczkowski
Karne: 2/4
Kary: 6 min. (Kus - 4 min., Walczak - 2 min.)

Sędziowie: Joanna Brehmer (Mikołów), Agnieszka Skowronek (Ruda Śląska)
Widzów: 1000.

Źródło artykułu: