Olimpia-Beskid - Energa AZS: Valentina Nestsiaruk katem sądeczanek

Valentina Nestsiaruk - ta zawodniczka na długo pozostanie w pamięci szczypiornistek z Nowego Sącza. Niestety w negatywnym aspekcie, ponieważ była główną autorką ich porażki z Energą AZS Koszalin.

Mecz rozpoczął się zgodnie z planem, czyli od szybkiego prowadzenia przyjezdnych (nie przeszkodziły w tym nawet dwa zmarnowane przez Romanę Roszak karne). Potem nastąpiła krótka przerwa w grze. Powodem była awaria tablicy świetlnej, na której nie wyświetlała się liczba bramek zdobytych przez Energę - notabene nie udało się jej naprawić do końca spotkania. Wpłynęło to na postawę podopiecznych Anity Unijat, bowiem w 13. minucie przegrywały one 4:6.

Widząc sytuację na boisku była trenerka Słupi Słupsk postanowiła wziąć czas. Był to strzał w przysłowiową "10", bo koszalinianki nie tylko odrobiły straty, ale i wyszły na prowadzenie. Bardzo duża w tym zasługa Walentyny Niesciaruk, która w okresie między 16. a 24. minutą zdobyła cztery bramki (wynik 8:11). Podopieczne Lucyny Zygmunt za wszelką cenę starały się dotrzymać kroku rywalkom, lecz w ich grze za dużo było nerwowości. To powodowało, że popełniały one proste, niewymuszone błędy. Te bezlitośnie wykorzystywały Akademiczki, dzięki czemu na przerwę schodziły prowadząc 16:9.

Zaraz na początku drugiej części gry szczypiornistki z Koszalina odskoczyły "Góralkom" na osiem bramek. Wydawało się, że jest już po meczu, jednak zawodniczki Olimpii-Beskid postanowiły nieco postraszyć przeciwniczki i po trafieniach Anny Pindy zmniejszyły bilans do -5 (wynik 15:20). Należy wspomnieć, iż w tym okresie na boisku było ich aż o 3(!) więcej.

Kibicom na długo zapadnie w pamięci fragment od 45. do 51. minuty. Wszystko przez to, że w tym czasie nie padła ani jedna bramka. Obie ekipy zafundowały wówczas festiwal błędów i niewykorzystanych sytuacji. Od czasu do czasu dobrą interwencją popisała się któraś z bramkarek. W końcówce o poprawienie wyniku zadbały rezerwowe koszalinianki oraz Tamara Smbatian i Agnieszka Leśniak. Ostatecznie rywalizacja zakończyła się wygraną przyjezdnych, dzięki czemu ciągle liczą się one w walce o medale.

MKS Olimpia-Beskid Nowy Sącz - Energa AZS Koszalin 20:28 (9:16)

MKS Olimpia-Beskid: Sach, Szczurek – Płachta 1, Leśniak 4,(4/5) Choromańska, Luberecka 1, Dzidek 1, Pinda 2, Smbatian 5, Nosal 1, Pożoga 1, Rosińska 4.
Kary: 16 min. (Katarzyna Pożoga - 6 min., Marta Rosińska i Kamila Dzidek - 4 min., Tamara Smbatian - 2 min.).
Karne: 4/5.

Energa AZS: Kowalczyk, Wiercioch, Prudzienica – Protsenko 1, Michałów 3, Roszak 2 (0/2), Budnicka 1, Tracz 6, Domaros (0/1), Chmiel, Błaszczyk 1, Nestsiaruk 10 (4/4), Izak 1 (1/1), Piwowarczyk.
Kary: 14 min. (Monika Michałów - 4 min., Ksenia Protsenko, Paulina Tracz, Joanna Chmiel, Hanna Sądej, Paulina Piwowarczyk - 2 min.).
Karne: 5/8.

Czerwona kartka: Katarzyna Pożoga (MKS Olimpia-Beskid - gradacja kar).

Sędziowali: Paweł Podsiadło i Adam Świostek (Radom).
Delegat ZPRP: Stanisław Puszkarski (Zamość).

ZOBACZ WIDEO: 17-letnia Polka światową twarzą indoor skydiving. "Teraz będę mogła wypromować ten sport"

Komentarze (2)
avatar
zeus
27.02.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nikt nic nie pisze, żadnych komentarzy i pochwał dla Pani trener i zespołu??.... dziwne 
avatar
vrc
25.02.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Coś więcej o samym meczu napiszą kibice z Nowego Sącza?
Wynik bez zaskoczenia po odejściu Szabo.
Brawo Vala
Tylko takie zawodniczki z zagranicy robiace różnice i lepsze od polskich zawodnicze
Czytaj całość