Piotr Przybecki: Liczymy na mądrość, kibiców, obronę i bramkarzy

WP SportoweFakty / Szymon Łabiński
WP SportoweFakty / Szymon Łabiński

Orlen Wisła Płock w trzynastej kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów gra z Paris-Saint Germain. Remis zapewni polskiej drużynie awans do kolejnej rundy. - To nie jest niemożliwe - mówi trener Piotr Przybecki.

Wicemistrzowie kraju dwie kolejki przed końcem fazy grupowej są w niewygodnej sytuacji. Orlen Wisła zajmuje wprawdzie miejsce premiowane awansem i ma dwa punkty przewagi nad Bjerringbro-Silkeborg, ale Duńczyków za tydzień czeka mecz z ostatnim w tabeli Kadetten Schaffhausen; płocczanie tymczasem stawią jeszcze czoła PSG i Barcelonie.

Polski zespół w starciach z potęgami musi zdobyć punkt.

Z paryżanami Orlen Wisła zagra u siebie. - To nie byle kto, ale nie mamy innego wyjścia i musimy walczyć o punkty - podkreśla Przybecki. - Wiedząc, jaka jest sytuacja wyjściowa w naszej grupie, nastawiliśmy się na to od początku tygodnia. Bardzo liczymy na kibiców, na naszą obronę, na naszych bramkarzy, na mądrą grę, bo tylko w taki sposób możemy zawalczyć z PSG o punkty. To nie jest niemożliwe.

Szkoleniowiec podkreśla, że rywale prowadzeni przez Zvonimira Serdarusicia preferują w ataku specyficzny styl. - Można byłoby o nim napisać książkę - wyjaśnia. I dodaje: - Zawodnicy muszą sobie nawzajem pomagać w defensywie. Aby odnieść sukces, w niedzielę będzie nam potrzebna obrona, bramka i kontra, gdyż samym atakiem pozycyjnym tego pojedynku nie wygramy.

Rywala nie boi się skrzydłowy Adam Wiśniewski. - Trochę się śmieję, że już wszystkie największe zespoły w Europie u siebie pokonaliśmy i zostało tylko PSG. także skupiamy się na tym, aby wyrwać, wyszarpać przynajmniej ten jeden punkt. Wszyscy wiemy, o co gramy - mówi. Gdyby Orlen Wisła nie wyszła z grupy, niedzielne spotkanie byłoby dla niego ostatnim występem w LM przed własną publicznością, bo po sezonie kończy karierę.

Spotkanie rozpocznie się o godzinie 18:00.

Zobacz wideo: MŚ w Lahti: Polscy kibice dziękowali Piotrowi Żyle. "Straciliśmy gardła!"

Komentarze (0)